W przeszłości Richard Zajac był podstawowym zawodnikiem Podbeskidzia Bielsko-Biała i jedną z osób, która na stałe zapisała się w historii bielskiego klubu. To właśnie on był kluczowym zawodnikiem Górali w 2011 roku, kiedy to Podbeskidzie świętowało awans do Ekstraklasy. W najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał 86 meczów, a karierę zakończył po sezonie 2014/2015.
W bielskim klubie szybko znaleziono pracę dla Zajaca, został on nowym trenerem bramkarzy. W Ekstraklasie współpracował z Dariuszem Kubickim i Robertem Podolińskim. Po spadku Górali z najwyższej klasy rozgrywkowej nowym szkoleniowcem został Dariusz Dźwigała, który w swoim sztabie nie widział Zajaca, a trenerem bramkarzy został Robert Mioduszewski. Słowakowi zaproponowano funkcję... jego asystenta.
- Sytuacja była taka, że trener Dźwigała miał swojego zaufanego człowieka i ja to rozumiem. Mnie raz widzieli, raz nie widzieli w sztabie. Padła propozycja objęcia funkcji asystenta trenera bramkarzy, której nie przyjąłem, bo nie wiem co taki człowiek miałby robić na treningach. Mam swoją dumę. Teraz dochodzą mnie słuchy, że trener Dźwigała żałuje tej decyzji. Tak jak mówiłem wcześniej, wróciłem na swoje miejsce i z tego się teraz cieszę - powiedział Zajac.
Wraz z Dźwigałą z pracą w Podbeskidziu pożegnali się jego asystenci. Nowym szkoleniowcem został Jan Kocian, a Zajac wrócił do dawnej roli. To on ponownie opiekuje się bramkarzami bielskiego klubu. Pod jego okiem trenują Rafał Leszczyński, Mateusz Lis i Gustavo Busatto. Rywalizację o miejsce w podstawowym składzie wygrywa pierwszy z nich.
- Rafał w przeszłości ocierał się o reprezentację. Oczywiście przez długi okres nie widziałem jak broni, bo miał gorszy czas w Piaście Gliwice, więc o to było ciężko, ale wiedziałem, że umiejętności ma. Widziałem kilka razy w akcji także Mateusza, mniej Gustavo bo tylko w meczach rezerw, gdzie na dobrą sprawę niezbyt mógł się wykazać. Wszyscy na siebie naciskają i każdy kto chce bronić musi się starać, bo czuje oddech na plecach - stwierdził Zajac.
W trakcie kadencji Dźwigały w Podbeskidziu Zajac nadal pracował w Bielsku-Białej. Był odpowiedzialny za szkolenie bramkarzy w akademii bielskiego klubu. - Trzeba było się w tym wszystkim odnaleźć. Przetrwałem to, ale miałem też co robić. Dużo pracowałem z młodzieżą, do tych zajęć dochodziła jeszcze "logistyka" z dwójką moich synów. Czas uciekał szybciej niż przy pierwszym zespole. Nie byłem związany na co dzień z drużyną, ale wszystko bacznie obserwowałem jako kibic z trybun - przyznał Zajac.
ZOBACZ WIDEO Pazdan nie jest najlepszy, Ronaldo się poświęcał. Portugalczycy wrócili do meczu z Polską