Piękny jubileusz Arkadiusza Głowackiego. Kapitan Wisły Kraków w elitarnym gronie

Występ w piątkowym meczu 13. kolejki Lotto Ekstraklasy z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza (2:0) był już 400. Arkadiusza Głowackiego w najwyższej lidze. Przed nim takiego wyczynu dokonało raptem sześciu zawodników w historii.

Arkadiusz Głowacki zajmuje w tej chwili 7. miejsce w klasyfikacji piłkarzy z największą liczbą występów w ekstraklasie. Jej liderem jest Łukasz Surma (536), a przed kapitanem Wisły są jeszcze Marcin Malinowski (458), Marek Chojnacki (452), Dariusz Gęsior (427), Janusz Jojko (416) i Marek Zieńczuk (416). Na ligowy dorobek byłego reprezentanta Polski składa się 75 występów w barwach Lecha Poznań i 325 spotkań dla Wisły Kraków.

- To jest miłe, że rozegrałem 400. mecz, ale dowiedziałem się o tym z telebimu - uśmiecha się "Głowa" i dodaje: - Nie wiem jednak, czy to dobrze, czy źle, bo skoro rozegrałem tyle meczów, to oznacza, że jest coraz bliżej końca. Można to rozpatrywać w różnych aspektach.

37-latek po jubileuszowym występie mógł być szeroko uśmiechnięty. W końcu dzięki zwycięstwu z Bruk-Betem Wisła wydostała się ze strefy spadkowej.

- Cieszę się bardzo, bo zaprezentowaliśmy się dobrze jako zespół. Byliśmy drużyną z prawdziwego zdarzenia, która walczy w każdym miejscu boiska. Wygraliśmy 2:0, zdobyliśmy trzy punkty - jest dobrze - mówi Głowacki.

ZOBACZ WIDEO Radović: to nasz najlepszy mecz w LM

Mecz z Bruk-Betem był już piątym z rzędu Wisły bez porażki. To miła odmiana po ustanowieniu klubowego rekordu pod względem kolejnych przegranych spotkań, czego Biała Gwiazda dokonała we wrześniu.

- Chcemy wierzyć w to, że ta seria będzie trwała, a to pozwoli nam się piąć w ligowej tabeli. Myślę też, że musimy być bardzo ostrożni, bo różnie to bywa - licho nie śpi. Jeśli za bardzo uwierzymy w siebie i nie będziemy ostrożni, pokorni, to może się dla nas źle skończyć. Ale wierzę, że uda się nam odpowiednio uregulować emocje i do następnych meczów podchodzić z należytym skupieniem i motywacją - przestrzega Głowacki.

Komentarze (1)
avatar
piotruspan661
22.10.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gdyby nie liczne kontuzje, to mniej by było występów w ekstraklasie, więcej w bardzo dobrych zachodnich klubach. Szkoda, bo to był piłkarz o olbrzymich możliwościach.