Spotkanie ze Śląskiem Polonii Bytom nie wyszło

Po remisie z krakowską Wisłą wydawało się, że w meczu przeciwko Śląskowi Wrocław zawodnicy Polonii Bytom także postawią twarde warunki i być może ze stolicy Dolnego Śląska przywiozą choć jeden punkt. Wrocławianie okazali się jednak mało gościnni i odprawili Polonię z bagażem trzech bramek.

Zawodnicy Polonii Bytom w meczu ze Śląskiem Wrocław udany mieli tylko pierwszy kwadrans. Potem zaczęli grać coraz gorzej, aż w 33. minucie stracili pierwszą bramkę. W tej minucie futbolówkę do własnej bramki skierował Peter Hricko. - Na pewno pierwsza stracona bramka, na dodatek samobójcza, podcięła nam skrzydła. Od tego momentu było już tylko gorzej - wyjaśnia gracz zespołu z Bytomia, Rafał Grzyb.

Po stracie pierwszego gola gracze z Bytomia rzeczywiście cofnęli się. W drugiej części gry podopieczni Marka Motyki stanęli już zupełnie, a gospodarze spokojnie rozgrywali swoje akcje i strzelali kolejne bramki. - Śląsk jest dobrym zespołem i to udowodnił. Wrocławianie są groźni szczególnie u siebie. Grali na pewno o wiele dokładniej niż my. Przypuszczam, że u nas nawet nie było pięciu dokładnych podań. Nie mogliśmy dobrze wyjść z akcją, przedrzeć się z kontrą. Na pewno Śląsk był bardziej ułożony taktycznie, był bardziej waleczny. To pozwoliło im wygrać - dodaje Grzyb, który w początkowych fragmentach meczu prezentował się bardzo dobrze. Później, tak jak i jego koledzy, zagubił się w poczynaniach na boisku.

Co się stało z zawodnikami Polonii, że po początkowym okresie dobrej gry, później przestali się już prezentować tak dobrze? Tego zapewne nie wiedzą oni sami. - Myślę, że pierwszy kwadrans zagraliśmy dobrze. Później cofnęliśmy się i zamiast grać piłką, to wybijaliśmy ją daleko do przodu. Zespół Śląska wykorzystał sytuacje, które miał. Zabrakło nam chyba walki - stwierdza inny gracz zespołu z Bytomia, Adrian Klepczyński.

Podobnego zdania co Klepczyński jest i Grzyb, który pytany po meczu o słabą dyspozycję zespołu stwierdził: - Nie wiem, może zbyt bojaźliwie zagraliśmy? Nie chcieliśmy oddać tego meczu za darmo, ale jakoś nie wyszło. Może słaba dyspozycja drużyny? Na pewno nie był to nasz najlepszy mecz.

Gole dla Śląska padły po oskrzydlających akcjach Marka Gancarczyka. - Wiedzieliśmy o tym, że wrocławianie mają szybkie boki, ale jak widać nic nie mogliśmy z tym zrobić - dodaje Klepczyński.

Pierwszy mecz po wznowieniu rozgrywek zawodnikom Polonii Bytom wyszedł. Drugi już nie. Następnym rywalem podopiecznych Marka Motyki będzie Ruch Chorzów. To spotkanie na pewno dostarczy wielu emocji, a zawodnicy Polonii, jeżeli nie chcą czuć na plecach oddechu graczy z drużyn walczących o utrzymanie, to tą potyczkę za wszelką cenę powinni wygrać.

Źródło artykułu: