Choć Wigry Suwałki nie zwyciężyły od siedmiu kolejek, ich szanse na zwycięstwo wydawały się być większe. Drużyna Dominika Nowaka to były lider i ćwierćfinalista Pucharu Polski, który marzył o powrocie do zwyciężania. Wigry miały przewagę w posiadaniu piłki i oddawały więcej strzałów.
- Przyjeżdżając do Suwałk, wiedzieliśmy, że nie jesteśmy faworytami tego meczu i przyjdzie nam zmierzyć się z zespołem poukładanym, skutecznym i groźnym - przyznał Jacek Paszulewicz, trener Olimpii Grudziądz.
- W pierwszej połowie skutecznie niwelowaliśmy atuty Wigier. Być może kibice odnieśli wrażenie, że mecz nie był zbyt piękny, ale w obecnej sytuacji przestaliśmy stawiać na efektowną grę, a szukamy punktów. Byliśmy bardzo zdeterminowani, by znaleźć je w Suwałkach - dodał Paszulewicz.
Po przerwie Olimpia zadała gospodarzom dwa błyskawiczne ciosy. Ich autorem był Karol Angielski, który potwierdził wysoką formę i dzięki dubletowi został współliderem klasyfikacji strzelców.
ZOBACZ WIDEO Radović: to nasz najlepszy mecz w LM
- Pierwsza bramka otworzyła mecz i z obu stron było więcej sytuacji podbramkowych. Gdybyśmy stracili gola, musielibyśmy się otworzyć tak jak musiały Wigry i być może wynik byłby zupełnie inny. Wyjechaliśmy jednak z punktami i gratuluje mojej młodej drużynie realizacji zadań. Potrafiliśmy dowieźć prowadzenie 2:0 bez straty gola - komplementował trener.
Olimpia odrobiła ligowe zaległości i wypracowała sobie sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. Na koniec małego maratonu grudziądzanie zagrają na wyjeździe z Chojniczanką Chojnice.