W 49. minucie meczu Polska - Dania na PGE Narodowym Kamil Glik próbował zgrywać piłkę głową do Łukasza Fabiańskiego, jednak zrobił to tak niefortunnie, że posłał piłkę nad naszym bramkarzem, zmniejszając prowadzenie Polaków z 3:0 do 3:1.
- Może to dziwacznie zabrzmi, ale uważam, że w tej sytuacji Kamil Glik... uderzył idealnie. To była trudna sytuacja. Każdy spodziewał się, że Kamil będzie zgrywał piłkę. No cóż... zdarza się. Mieliśmy w tej sytuacji trochę niefarta, ale najważniejsze, że koniec końców wygraliśmy ten mecz - mówi Łukasz Fabiański w rozmowie z WP SportoweFakty.
Zwycięstwo z Danią było pierwszą wygraną reprezentacji Polski w eliminacjach mistrzostw świata 2018.
- Mimo, że w meczu z Danią straciliśmy dwie bramki, to uważam, że zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze pod względem taktycznym. Te bramki, szczególnie pierwsza, nie wynikały z dominacji Duńczyków, tylko ze zwykłego niefarta. Może z trybun wyglądało to tak, że daliśmy się cofnąć i oddaliśmy im inicjatywę, ale wiedzieliśmy, jakie są ich słabe strony i chcieliśmy je wykorzystać. Bardzo się cieszę, że udało nam się zdobyć trzy bramki i wygrać ten mecz - podkreśla Łukasz Fabiański.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kapustka: to był dla mnie duży szok, ciężko mi było w to uwierzyć
- A czy miałem dużo pracy? Nie wiem. Nie myślę o tym w ten sposób. Koncentruję się na każdej kolejnej sytuacji, w której muszę interweniować. Nawet jeśli zdarza się to raz na piętnaście minut, to przede wszystkim chce się to wykonać dobrze. Ciężko mi ocenić, czy w meczu z Danią było tego dużo, czy mało. Sporo było gry nogami, mniej strzałów do obrony i trochę gry na przedpolu - ocenia 31-letni bramkarz.
Fabiański uważa, że strata punktów w pierwszym meczu el. MŚ z Kazachstanem, zakończonym remisem 2:2, dała Polakom sporo pozytywów.
- Po meczu z Kazachstanem mieliśmy ogromny niedosyt, ale cały czas czuliśmy, że jesteśmy mocną ekipą, z którą trzeba się liczyć. To był dla nas kubeł zimnej wody, którego po Euro 2016 chyba potrzebowaliśmy. Żeby obudzić się, zejść na ziemię, przestać żyć tym, co działo się w czerwcu i po prostu się ogarnąć. Szkoda tych straconych punktów z Kazachstanem, ale dobrze, że stało się to w pierwszym meczu. Dzięki temu koncentracja na spotkanie z Danią była na naprawdę dobrym poziomie - nie ma wątpliwości.