Oto jego pełny komentarz do wydarzeń z meczu Kazachstan - Polska:
- Każdy miał czas, żeby to sobie wszystko przeanalizować. Mleko się już wylało, moje zachowanie nie było najlepsze, ale czasem emocje są zbyt duże. To, czy rozmawiałem z selekcjonerem po tym meczu niech zostanie dla mnie i dla trenera. Pewne rzeczy powinny pozostać w szatni. Na pewno cała druga połowa dostarczyła nam sporo materiału do analizy. Mogliśmy zapobiec utracie goli, popełniliśmy błędy, które już wcześniej pojawiały się w naszej grze. Wydaje mi się jednak, że już każdy z nas wyciągnął odpowiednie wnioski.
W pierwszym meczu eliminacji do mistrzostw świata w Rosji nasza drużyna zremisowała na wyjeździe z Kazachstanem 2:2. Polacy prowadzili już dwoma golami, ale dali rywalowi wyrównać. Piłkarze Adama Nawałki ewidentnie stracili głowy, w ich poczynania wkradła się nerwowość. Spokojny zwykle Kamil Glik też dał się wyprowadzić z równowagi. Po jednym ze starć nogą próbował podnieść leżącego rywala. Rywala, który - to trzeba dodać - oczywiście symulował. Nie miało to jednak znaczenia. Wyglądało tak, jakby Polak kopał Kazacha.
Glik dostał za swoje zachowanie żółtą kartkę, choć powinien czerwoną. Dostało mu się też w kraju. Chyba najbardziej dobitną opinię na ten temat wyraził były reprezentant Polski Kamil Kosowski, który na łamach "Sportu" powiedział tak:
- Zachowanie Kamila Glika to był dla mnie szok! Nigdy bym nie spodziewał się, że akurat ten piłkarz tak podejdzie do swego rywala. Gdybym nie widział meczu i ktoś powiedziałby mi, że Kamil tak zareagował, nie uwierzyłbym. Wiadomo, że każdy może się zdenerwować, ale nie można piłkarza drugiej drużyny traktować w ten sposób. To nie było godne reprezentanta.
W sobotę na Stadionie Narodowym w Warszawie Polska zagra z Danią.
[b]ZOBACZ WIDEO: Dlaczego Jakub Błaszczykowski musiał odejść z Borussii Dortmund?
[/b]