Wobec problemów ze zdrowiem Michała Pazdana, który od dłuższego czasu zmaga się z urazem barku, Salamon wydawał się naturalnym kandydatem do zastąpienia piłkarza Legii Warszawa. Tak było w Kazachstanie, gdzie zagrał na środku obrony u boku Kamila Glika.
W Astanie Polacy tylko zremisowali 2:2. Zawodnik Cagliari Calcio zagrał przeciętnie, ale nie na tyle źle, by całkowicie wypaść z zespołu. O jego nieobecności w kadrze na mecze z Danią i Armenią zadecydowały inne względy.
- Od obrońców wymagam, żeby byli w rytmie meczowym. Może się zdarzyć, że któryś nie zagra w jednym meczu. Bartek nie gra wcale, dlatego powołałem Pawła Dawidowicza - wyjaśnił Nawałka.
Salamon stracił miejsce w składzie Cagliari w połowie września. Po raz ostatni od pierwszej minuty zagrał w Serie A w przegranym przez ekipę z Sardynii 1:2 meczu 3. kolejki z Bologną. Od tego czasu jest tylko rezerwowym, w lidze zagrał jedynie cztery minuty, w ostatnią niedzielę przeciwko Crotone.
W rozmowie z WP Sportowefakty 25-letni obrońca zapewnił, że w pełni rozumie decyzję Nawałki. - Zdziwiłbym się, gdybym dostał powołanie - powiedział. Selekcjoner zaznaczył, że jeżeli Salamon wróci do składu Cagliari, drzwi do kadry będą dla niego otwarte.
Salamon podkreślił, że to nie pierwszy gorszy moment w jego karierze i że wie już, jak odbudować swoją pozycję w klubie. - W poprzednim sezonie również wypadłem ze składu Cagliari na cztery spotkania. Wróciłem silniejszy i nie oddałem miejsca w obronie - przypomniał. - Gdybym się wtedy załamał i nie trenował jeszcze mocniej, to pozostałe spotkania mógłbym oglądać z boku. Było inaczej i mam nadzieję, że scenariusz się powtórzy.
ZOBACZ WIDEO Konferencja trenera Adama Nawałki przed meczami z Danią i Armenią (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}