Zarząd jest dwuosobowy. Prezesem Legii Warszawa jest Bogusław Leśnodorski. Wiceprezesem - Jakub Szumielewicz. Leśnodorski jest przy okazji jednym z trzech właścicieli. Obok niego i Dariusza Mioduskiego do triumwiratu właścicieli należy jeszcze Maciej Wandzel. Najwięcej akcji - 60 procent, ma Mioduski. Każdy z trzech biznesmenów posiada takie samo prawo głosu, jednak bez jego zgody w klubie z Łazienkowskiej nie może być podjętych kilka kluczowych decyzji.
O poważnym rozłamie na szczytach legijnych władz napisał w sobotę "Przegląd Sportowy". Mioduski i Leśnodorski mają odmienne wizje prowadzenia klubu, na przykład jeśli chodzi o relacje z kibicami. A chuligani ostatnio znowu dali o sobie znać, robiąc zadymę na meczu Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund. Efekt? Stadion Legii zamknięty na mecz z Realem Madryt.
Przed południem w programie "Stan Futbolu" w stacji "Eleven" Bogusław Leśnodorski odniósł się do tekstu w "Przeglądzie Sportowym" i zamieszania, jakie powstało. I wbijał Mioduskiemu szpilę za szpilą. - Jedną z podstaw naszej niezgody jest kwestia zaplecza finansowego klubu. Ja i Maciek Wandzel uważamy, że właścicielem klubu takiego jak Legia, nie mogą być ludzie, którzy nie mają pieniędzy, żeby tego klubu wspomóc. Darek Mioduski nigdy nie dołożył do klubu złotówki. Przynajmniej od roku dążę do tego z Maćkiem, żebyśmy rozpoczęli oficjalne szukanie inwestora, który pozwoli na to, żeby ten klub mógł konkurować realnie z zespołami z najwyższej półki - mówił.
I dodawał: - Prawdą jest to, że Darek nigdy nie przedstawia konstruktywnych rozwiązań, nawet jeśli chodzi o kibiców. Przeczytałem w mediach, że uderzył pięścią w stół i stawia jakieś warunki. Szczerze mówiąc, dowiedziałem się tego tylko z gazety. Uśmiechnąłem się pod nosem, zadzwoniłem do Maćka i zapytałem się, o co chodzi. W rozmowach z nami deklarował, że wszystko jest możliwe, a w mediach opowiada, że nie jest zainteresowany sprzedażą. Nie wiem, jak jest. Piłka jest jednak po jego stronie.
Mioduski wieczorem w Canal + Sport do wystąpienia Leśnodorskiego nie chciał się odnosić. Mówił za to, że jest gotowy na "radykalne rozwiązania". Przyznał, że przed klubem trudny okres odbudowy wizerunku.
ZOBACZ WIDEO: Sporting - Legia. Oto koszmar mistrzów Polski. Bartosz Bereszyński: Tak dalej być nie może
Mali chłopcy już tak mają, że podnieca ich dym i ogień - wielu z nich race traktuje jak przedłużenie męskości ale stadion to nie miejsce na takie zabawy!
Czytaj całość