Allardyce dał się nabrać na prowokację "The Telegraph". Doświadczony trener został przyłapany na tym, że zgodził się za 400 tysięcy funtów wyjaśnić tajemniczym "biznesmenom" sposób na obejście transferowych przepisów dotyczących Third Party Player Ownership (TPPO) - częściowego prawa własności piłkarza przez osobę trzecią.
Za swój błąd Allardyce zapłacił utratą stanowiska selekcjonera reprezentacji Anglii. Federacja rozwiązała z nim kontrakt za porozumieniem stron.
Ralf Rangnick przyznał, że po odejściu Roya Hodgsona, angielska federacja kontaktowała się z nim. - Był kontakt ze strony Dana Ashwortha, dyrektora technicznego, z którym znamy się od lat. Miałem telefon kilka dni po zakończeniu Euro 2016 - powiedział niemiecki trener.
- Odbyliśmy dobrą, dwugodzinną rozmowę. Dzień później Dan poinformował mnie, że zdecydowano się na angielskiego trenera. Od tego czasu nie mieliśmy kontaktu - dodał.
W najbliższych meczach eliminacji mistrzostw świata reprezentację Anglii poprowadzi Gareth Southgate.
ZOBACZ WIDEO: Sam Allardyce: To co zrobiłem było bardzo głupie. Teraz wyjeżdżam na wakacje, muszę to sobie wszystko poukładać