Lechia Kostrzyn to zespół występujący na co dzień w klasie okręgowej. Przeciwko takiemu rywalowi Warcie nie wypadało zagrać źle. A jednak... Podopieczni Bogusława Baniaka stracili aż dwie bramki i zmarnowali niezliczoną ilość sytuacji strzeleckich.
- Nie wolno nam tracić dwóch goli w meczach z rywalem, który gra kilka klas niżej od nas - powiedział Gazecie Wyborczej Przemysław Otuszewski. Obrońca Zielonych zaznaczył jednak: - Ciężko trenowaliśmy, dopiero łapiemy świeżość.
Pierwsze spotkanie o stawkę Zieloni rozegrają w sobotę 14 marca, a ich przeciwnikiem będzie Podbeskidzie Bielsko-Biała. Po tak słabym sparingu z V-ligowcem w obozie poznaniaków zrobiło się nerwowo. - Nad szybkością to jeszcze jakoś popracujemy, ale nad skutecznością? Nie wiem, chyba wynajmiemy boisko w Kostrzynie na jakiś trening strzelecki - stwierdził Bogusław Baniak.
We wcześniejszym etapie przygotowań zespół Warty trenował na sztucznej nawierzchni. Kolejnych zajęć na tego rodzaju murawach już jednak nie będzie, bo sztab szkoleniowy Zielonych chce przyzwyczajać drużynę do naturalnych boisk.
Co ciekawe, dla Lechii sparing z I-ligowcem miał stawkę. Prezes klubu obiecał bowiem, że jeśli zespół nie przegra różnicą więcej niż pięciu goli, wówczas ufunduje dla zawodników obiad w restauracji. Efekt? Ekipa z Kostrzyna zmobilizowała się i uległa Warcie tylko 2:3. Poznaniacy mogli zwyciężyć zdecydowanie wyżej, lecz ostrzelali słupek, poprzeczkę, a także fatalnie pudłowali z najbliższej odległości i marnowali sytuacje sam na sam z bramkarzem.
W sobotę podopiecznych Bogusława Baniaka czeka próba generalna przed inauguracją rundy wiosennej. W ostatnim meczu kontrolnym podczas przerwy zimowej poznaniacy zmierzą się z II-ligową Nielbą Wągrowiec.