W starciu przeciwko Wiśle Puławy zespół Podbeskidzia Bielsko-Biała był faworytem. Górale nie potrafili jednak wykorzystać swoich szans, a kilka razy przed stratą gola bielszczan uratował Rafał Leszczyński. Dla Podbeskidzia był to dziesiąty z rzędu mecz, w którym nie odnieśli domowej wygranej.
- Mogę jedynie przeprosić kibiców za brak wyników naszej drużyny na własnym stadionie. Zagraliśmy słabiej w ofensywie, mieliśmy tylko zalążki dobrych akcji, ale w kluczowych momentach podejmowaliśmy złe decyzje, zagrywaliśmy w złą stronę i niestety ten mecz zakończył się bezbramkowym remisem - podsumował trener Podbeskidzia, Dariusz Dźwigała.
Górale mecz rozpoczęli z jednym napastnikiem, którym był Szymon Lewicki. Dopiero po wprowadzeniu Roberta Demjana gra w ofensywie bielszczan ożywiła się. - Spodziewaliśmy się, że będziemy długimi momentami utrzymywali się przy piłce i chcieliśmy budować atak pozycyjny przy pomocy większej liczby pomocników. Ta decyzja okazała się jednak błędna - ocenił Dźwigała.
- Za wolno rozgrywaliśmy, za dużo myśleliśmy, za często przekładaliśmy tę piłkę. Myślę, że te mecze na własnym stadionie siedzą w głowach moich zawodników - dodał Dźwigała. Podbeskidzie po dziesięciu kolejkach ma na swoim koncie 14 punktów i zajmuje szóste miejsce. Strata do pozycji gwarantującej awans wynosi 5 "oczek".
ZOBACZ WIDEO: Jacek Magiera: Nie patrzę w lusterko wsteczne, liczy się przyszłość (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}