Występ Mario Goetze od pierwszej minuty w meczu z mistrzem Polski był pewną niespodzianką. Niemiecki pomocnik nie zagrał najlepiej w ostatnim ligowym meczu z RP Lipsk, który Borussia niespodziewanie przegrała 0:1 i wydawało się, że syn marnotrawny BVB powróci na ławkę rezerwowych.
Na Łazienkowskiej Goetze zagrał jednak jak profesor, będąc motorem napędowym wielu akcji swojego zespołu. To on także rozpoczął demolkę Wojskowych, w 7. minucie celnie uderzając piłkę głową.
Po spotkaniu mistrz świata z 2014 roku wyznał, że kluczem do zwycięstwa jego drużyny była konsekwentna gra przez 90 minut.
- Od pierwszej do ostatniej minuty byliśmy skoncentrowani i to przyniosło wspaniały efekt. Graliśmy mądrze, realizowaliśmy taktykę, stwarzaliśmy kolejne sytuacje - tak miało być - ocenił Goetze.
ZOBACZ WIDEO: Nikolić: ten wynik jest trochę za wysoki
- Po ostatnim nieudanym spotkaniu w Lipsku czuliśmy, że nie zasłużyliśmy na porażkę i dziś chcieliśmy to udowodnić. Najważniejsze są jednak trzy punkty i dobry początek w Lidze Mistrzów. To, że strzeliłem gola, czyni ten wieczór jeszcze piękniejszym - podsumował.
Goetze wrócił do Borussii latem tego roku po nieudanym pobycie w Bayernie Monachium, do którego odszedł w 2013 roku.