Premier League: męczarnie Arsenalu. Czyste konto Artura Boruca i dziwaczny mecz w Londynie

PAP/EPA / SEAN DEMPSEY
PAP/EPA / SEAN DEMPSEY

Arsenal dopiero w 94. minucie zapewnił sobie zwycięstwo w 4. kolejce Premier League w spotkaniu przeciwko Southampton na własnym stadionie. Tymczasem czyste konto zachował Artur Boruc.

Arsenal FC po wpadce na Emirates Stadium w meczu z Liverpoolem FC, tym razem chciał zdobyć komplet punktów z Southampton. Mało kto spodziewał się, że jak po grudzie będzie szło Kanonierom podczas sobotniego popołudnia.

Zaczęło się bardzo źle. W 18. minucie Dusan Tadić uderzył z rzutu wolnego z 18 metrów na bramkę Petra Cecha. Reprezentant Czech czubkami palców sparował futbolówkę na poprzeczkę, ale ta po odbiciu od niej trafiła w plecy Cecha i wpadła do siatki gospodarzy.

Arsenal miał problem z zawiązaniem składnej akcji. W ataku miał debiutanta Lucasa Pereza, który jednak nie błyszczał i w drugiej połowie został zmieniony. Jednak jeszcze w pierwszej odsłonie kapitalną bramkę przewrotką zdobył z siedmiu metrów Laurent Koscielny, który akurat w sobotę obchodził urodziny.

Święci cofnęli się na własną połowę i tutaj przyjmowali londyńczyków. Taka grała przynosiła efekt, ponieważ Arsenal nie był w stanie na poważniej zagrozić bramce rywali.

W doliczonym czasie gry Jose Fonte faulował Oliviera Girodua ściągając go za koszulkę do parteru. Nie uszło to uwadze sędziego, który wskazał na "wapno". Santi Cazorla uderzył w środek bramki, ale tam już nie było Forstera, który wybrał swój lewy róg. Arsenal zwyciężył zatem 2:1 i dopisał cenne trzy punkty do swojego dorobku.

Czyste konto w barwach AFC Bournemouth zachował Artur Boruc. Jednak Polak tego popołudnia nie był mocno eksploatowany przez zawodników West Bromwich Albion. Jednie dwa celne strzały zanotowali The Baggies, a gospodarze wygrali dzięki trafieniu Calluma Wilsona dziesięć minut przed końcem.

Zdecydowanie więcej bramek zobaczyli fani na Stadionie Olimpijskim. West Ham United - faworyt starcia z Watford FC - po nieco 30. minutach prowadził już 2:0. Oba gole były dziełem niesamowitego Michaila Antonio, a w obu przypadkach asysty zaliczył Dimitri Payet. Mogło się wydawać, że Młoty tego dnia pewnie pokonają Szerszenie, ale jeszcze w pierwszej połowie goście doprowadzili do wyrównania, po zmianie stron strzelili kolejne dwa gole. Niespodziewanie zwyciężyli 4:2.

Bardzo pewny tego dnia był Tottenham Hotspur. Koguty nie pozostawiły złudzeń, kto jest lepszym zespołem w rywalizacji ze Stoke City. Zwycięstwo 4:0, ale przede wszystkim piłkarzem meczu został Heung-Min Son. Koreańczyk typowany był do odejścia z White Hart Lane i wobec występu na igrzyskach olimpijskich w Rio, dopiero teraz po raz pierwszy zagrał w tym sezonie. Strzelił dwa gole i zanotował asystę - to był doskonały mecz Sona.

Wyniki sobotnich meczów 4. kolejki Premier League:

AFC Bournemouth - West Bromwich Albion 1:0 (0:0)
1:0 - Callum Wilson 80'

Arsenal FC - Southampton 2:1 (1:1)
0:1 - Petr Cech (sam.) 18'
1:1 - Lauren Koscielny 29'
2:1 - Santi Cazorla (k.) 90+4'

Burnley FC - Hull City 1:1 (0:0)
1:0 - Steven Defour 73'
1:1 - Robert Snodgrass 90+5'

Middlesbrough - Crystal Palace 1:2 (1:1)
0:1 - Christian Benteke 16'
1:1 - Daniel Ayala 38'
1:2 - Wilfried Zaha 47'

Stoke City - Tottenham Hotspur 0:4 (0:1)
0:1 - Heung-Min Son 41'
0:2 - Heung-Min Son 56'
0:3 - Dele Alli 59'
0:4 - Harry Kane 70'

West Ham United - Watford FC 2:4 (2:2)
1:0 - Michail Antonio 5'
2:0 - Michail Antonio 33'
2:1 - Odion Ighalo 42'
2:2 - Troy Deeney 45+3'
2:3 - Etienne Capoue 53'
2:4 - Jose Holebas 64'

ZOBACZ WIDEO Hasi o transferach Legii: Rywalizacja jest zabójcza (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: