Premier League: Udany debiut Antonio Conte, Chelsea odświeżona i zwycięska

PAP/EPA / PAP/EPA/HANNAH MCKAY
PAP/EPA / PAP/EPA/HANNAH MCKAY

Taką Chelsea po raz ostatni oglądaliśmy w sezonie mistrzowskim. W debiucie Antonio Conte The Blues wygrali tylko 2:1, ale choć walczyli o zwycięstwo do końca, to pokazali futbol, jakim nie uraczyli swoich kibiców od dawna.

Włoski menedżer zestawił wyjściowy skład z jedną nową twarzą - N'Golo Kante, co niekoniecznie musiało się podobać publiczności po kompletnie rozczarowującym sezonie 2015/2016. O ile jednak roszad personalnych było mało, to zmiana jakościowa wręcz kolosalna. W pierwszej połowie gospodarze grali świetnie, z polotem i zupełnie nie przypominali samych siebie sprzed kilku miesięcy.

Fenomenalną dyspozycję prezentował Eden Hazard, który - jak za najlepszych czasów - był nie do zatrzymania i napędzał akcje Chelsea. W tej sprawnie funkcjonującej maszynie szwankowało tylko wykończenie, bo mimo ogromnej przewagi w polu, podopieczni Antonio Conte nie strzelili gola.

Przy takim obrazie gry otwarcie wyniku wydawało się jednak kwestią czasu i tuż po przerwie The Blues prowadzili 1:0. Michail Antonio ewidentnie sfaulował w polu karnym Cesara Azpilicuetę, a jedenastkę potężną bombą pod poprzeczkę wykorzystał Hazard. To było ukoronowanie znakomitego występu Belga.

Gol nie zmienił obrazu gry. Chelsea wciąż naciskała, a zespół West Hamu sprawiał wrażenie bezradnego. Wystarczył jednak jeden stały fragment i w 77. minucie na Stamford Bridge zapanowała konsternacja. James Collins zachował najwięcej zimnej krwi w ogromnym zamieszaniu po rzucie rożnym i uderzeniem w gąszczu nóg nie dał szans bezrobotnemu dotąd Thibautowi Courtoisowi.

Młoty miały w garści wynik 1:1, który biorąc pod uwagę przebieg rywalizacji, był dla nich fantastyczny. Gospodarze nie spuścili jednak głów, rzucili się do ataku i tuż przed upływem regulaminowego czasu odzyskali prowadzenie. Pod polem karnym o piłkę powalczył - wprowadzony na boisko kilka chwil wcześniej - Michy Batshuayi i po jego zgraniu precyzyjnym płaskim strzałem do siatki trafił Diego Costa.

Antonio Conte i jego podopieczni wpadli w euforię, bo mimo że mieli kłopoty, wyszarpnęli w końcówce w pełni zasłużone zwycięstwo. Chelsea nie była w poniedziałek przesadnie skuteczna, ale zaprezentowała jakość, której brakowało jej w koszmarnym poprzednim sezonie. Z kolei drużyna Slavena Bilicia nie wyglądała na pogromcę faworytów (w minionej edycji odniosła kilka zwycięstw z rywalami ze ścisłej czołówki) i ustępowała przeciwnikowi w każdym elemencie, zaliczając słabe zawody.

Chelsea Londyn - West Ham United 2:1 (0:0)
1:0 - Eden Hazard (k.) 47'
1:1 - James Collins 77'
2:1 - Diego Costa 89'

Składy:

Chelsea Londyn: Thibaut Courtois - Branislav Ivanović, Gary Cahill, John Terry, Cesar Azpilicueta, N'Golo Kante, Nemanja Matić, Willian (80' Pedro Rodriguez), Oscar (85' Michy Batshuayi), Eden Hazard (85' Victor Moses), Diego Costa.

West Ham United: Adrian - Michail Antonio (52' Sam Byram), Winston Reid, James Collins, Arthur Masuaku, Cheikhou Kouyate, Havard Nordtveit (67' Dimitri Payet), Mark Noble, Andre Ayew (34' Gokhan Tore), Andy Carroll, Enner Valencia.

Żółte kartki: N'Golo Kante, Diego Costa, Nemanja Matić, Pedro Rodriguez (Chelsea Londyn) oraz James Collins, Michail Antonio (West Ham United).

Sędzia: Anthony Taylor.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": miasto Boga czy bez Boga? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (8)
avatar
marco928
16.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Conte to kolejny trenerski "świr" na ławce. Oczywiście w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Patrząc jacy trenerzy prowadzą Manchestery, Liverpool i Chelsea, myślę że Wengera nie będzie sta Czytaj całość
avatar
Hockley
15.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nowa Chelsea (poprawa jest spora), ale jest parę minusów. Tylko jak może być inaczej jak na boisku drepczą tacy ludzie jak Oscar czy Pedro. Ok, jestem do nich uprzedzony, ale mam ku temu powody Czytaj całość