Nie chce mi się w ogóle o korupcji gadać - rozmowa z Michałem Probierzem, trenerem Jagiellonii Białystok

Trener Jagiellonii Białystok, Michał Probierz w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl mówi między innymi o przebiegu okresu przygotowawczego, transferze Tomasza Frankowskiego i karnej degradacji, jaką za działania korupcyjne nałożył na białostocki klub Wydział Dyscypliny PZPN, a także o sukcesie Wielkich Derbów Śląska.

Jak oceni pan przebieg okresu przygotowawczego Jagiellonii? Jest on dla pańskiego zespołu owocny?

- Jeśli chodzi o owoce okresu przygotowawczego, to te zweryfikują rozgrywki ligowe. Jeśli zaś miałbym oceniać samą pracę wykonaną przez drużynę, to z tej jestem bardzo zadowolony. Zawodnicy włożyli w przygotowania bardzo dużo wysiłku. Dwa obozy przygotowawcze, które odbyliśmy były dla nas trudne, bo praktycznie pięć tygodni byliśmy poza Białymstokiem. Dzięki temu jednak trenowaliśmy na dobrze przygotowanych boiskach, mieliśmy też ciekawych sparingowych przeciwników. Na pewno dzięki meczom kontrolnym udało nam się wiele dobrego nauczyć.

Mecze sparingowe wykrystalizowały skład Jagiellonii na rozgrywki ligowe?

- Generalnie tak. Mecz jest za trzy dni i są jeszcze wprawdzie jakieś małe znaki zapytania dotyczące obsady na dwóch czy trzech pozycjach, ale generalnie skład drużyny na mecze ligowe już mam w głowie.

Jak prezentują się nowi zawodnicy, którzy w zimowym okienku transferowym zasilili drużynę z Białegostoku?

- W tej kwestii to można oczywiście wszystko pięknie o tych zawodnikach opowiadać, że piękni, że są wspaniali, ale w rzeczywistości to liga zweryfikuje ich umiejętności. Po pierwszych meczach rundy wiosennej ich przydatność oceniać będą fachowcy i eksperci, także ja powstrzymam się od komentarza w tej sprawie i pozostawiam ocenę nowych zawodników innym.

Jagiellonia dokonała zimą jednego z najbardziej spektakularnych transferów. Mowa oczywiście o powrocie do Polski Tomasza Frankowskiego. Istnieje realna szansa, że "Franek" będzie znowu łowcą bramek?

- Tomek jest zawodnikiem, z którego przyjścia bardzo się cieszę. Jest bardzo doświadczony i mam nadzieję, że swoją dobrą grą sprawi, że prezesi innych klubów będą pluć sobie w brodę, że nie zdecydowali się go pozyskać. Wiem, że Tomek będzie zdobywał te bramki i wierzę w to.

Tomasz Frankowski stał się z miejsca nowym kapitanem drużyny, gdyż na jego rzecz opaskę kapitańską stracił Hermes. Czym była spowodowana ta zmiana?

- Zmiana była spowodowana tym, że odbyły się nowe wybory na kapitana drużyny i zespół wybrał na nowego kapitana Tomka. Myślę, że nie ma w tym nic dziwnego, że dochodzi do wyborów nowego kapitana i potwierdza to tylko, że Tomek cieszy się dużym zaufaniem wśród kolegów z drużyny. Widać też, że Tomek będzie dla pozostałych chłopaków zawodnikiem, od którego ci będą się mogli uczyć i będzie też wsparciem dla nich.

Jagiellonia przystąpi do rozgrywek rundy wiosennej z jarzmem karnej degradacji. Jest realne, że drużyna będzie na tyle umotywowana, że wiedząc, iż w następnym sezonie w ekstraklasie nie zagra będzie walczyć o ligowe punkty z takim samym zaangażowaniem jak wcześniej?

- Do degradacji jest jeszcze daleka droga. To jest rola działaczy i nie nam oceniać werdykty, jakie podjęła jakaś tam instancja. My jako drużyna myślimy tylko o dobrej grze w rozgrywkach ekstraklasy i naszym głównym celem jest spokojnie się utrzymać w ekstraklasie. A co dalej będzie to już jest rola działaczy.

Latem drużyna z Białegostoku została solidnie przebudowana, co zaowocowało przyzwoitą pozycją w rozgrywkach ligowych. Dobry kurs, na jakim drużyna była zmieniła jednak decyzja o degradacji, która była dla drużyny swoistym ciosem w plecy.

- Nie, ja o degradacji na razie nie myślę. Nawet, jeśli degradacja się uprawomocniła, miałaby miejsce dopiero za pół roku, a przez ten czas może się wiele zmienić, może polskiej ligi już nie być.

Jeśli jednak najczarniejszy scenariusz się spełni i Jagiellonia zostanie karnie usunięta z ekstraklasy, będzie to koniec drużyny, jaka w ostatnim czasie tworzyła się w Białymstoku?

- Ciężko mi powiedzieć. Na chwilę obecną wszystko w klubie funkcjonuje tak jak dawniej. Są nadal sponsorzy, którzy zapowiadają, że nawet kiedy kara się uprawomocni będą drużynę sponsorowali dalej. Jeśli chodzi o moją osobę, to jeśli degradacja stanie się faktem, ja na pewno Jagiellonii nie opuszczę. Ale nie wybiegam myślami tak daleko, bo naprawdę do tego czasu może się wiele wydarzyć. Ba, nie można wykluczyć, że zostanę przecież zwolniony i inny trener będzie wówczas prowadził drużynę. Ja do całej sprawy podchodzę ze spokojem.

Pański kolega po fachu, Stefan Majewski jest jednym z tych osób polskiego futbolu, którzy mówią jasno, w korupcyjne bagno mało która drużyna nie jest umoczona.

- Wie pan co? Mi się już nie chce nawet na ten temat czytać, słuchać. Gdzie się nie spojrzy, wszędzie się ten temat dotyka. Nie chce mi się w ogóle o korupcji gadać.

Gdy wydawało się, że polska piłka idzie w lepszym kierunku, okazało się, że korupcja...

- Ja już panu powiedziałem, nie chce mi się na ten temat gadać. Jeśli mamy o tym rozmawiać, to szkoda i języka, szkoda naszego czasu, jeżeli w ogóle mamy o tym gadać. Możemy rozmawiać o tym, że nie ma baz w Polsce, o tym, że nie ma gdzie trenować, o szkoleniu młodzieży, a nie o korupcji, bo, po co o korupcji gadać?!

Nie pozwolił mi pan dokończyć poprzedniego pytania, więc dokończę je teraz . Jaki sens ma organizacja Euro 2012, w obliczu sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie polski futbol?

- Euro 2012 to dla nas bardzo dobry czas, który ważne żebyśmy dobrze wykorzystali. Dzięki temu w Polsce powstaną ośrodki treningowe, bo na dzień dzisiejszy jedyny wielki ośrodek treningowy znajduje się w Gutowie, gdzie niemalże wszystkie zespoły jeżdżą. Generalnie nie ma tych ośrodków. Na 40-milionowy kraj, jeśli my nie mamy ośrodków to o jakim rozwoju chcemy rozmawiać?

Wróćmy do tematów czysto sportowych. Jagiellonię czeka nie najłatwiejszy start rundy wiosennej. Najpierw starcie z nieprzewidywalną Arką Gdynia, a potem wyjazdowe spotkanie z Lechem w Poznaniu. Na jaką zdobycz punktową stać pana zespół?

- My za cel stawiamy sobie w każdym meczu walkę o punkty. Nie bawimy się w kalkulację, bo nikt przed meczem jeszcze nie wygrał, bo przed meczem można tylko przegrać. Mam nadzieję, że wiosną będziemy groźni dla każdego przeciwnika i będziemy zdobywać punkty.

Rozmawiając z Michałem Probierzem nie można nie zapytać o Wielkie Derby Śląska. Wierzy pan, że tegoroczna potyczka Ruchu z Górnikiem będzie podobnym sukcesem jak poprzednie starcie 14-krotnych mistrzów Polski na Stadionie Śląskim?

- Na pewno. Jeżeli tyle kibiców zjawi się na trybunach, to uważam, że będzie to bardzo dobre derby i oby kibice obejrzeli ciekawe widowisko. Byle tylko pogoda dopisała.

Pan w swojej karierze zawodniczej występował zarówno w drużynie z Chorzowa, jak i z Zabrza. W której drużynie upatruje pan faworyta tej potyczki?

- Tutaj niezwykle trudno wskazać faworyta. Zazwyczaj jest w takich spotkaniach tak, że jeśli obie drużyny walczą i obie drużyny potrzebują punktów to pada remis. Uważam dlatego, że bardzo prawdopodobnym wynikiem tego spotkania będzie właśnie taki rezultat.

Jakie ma pan plany na najbliższą przyszłość?

- Jeśli chodzi o najbliższą przyszłość, to dalej sukcesywnie pracować w Jagiellonii, a co będzie dalej to czas pokaże.

Komentarze (0)