Czytaj w "PN": Nowe miotły

PAP/EPA / EPA/BOGDAN CRISTEL
PAP/EPA / EPA/BOGDAN CRISTEL

Co łączy rywali Polaków w el. mundialu w Rosji? W ostatnich miesiącach zmieniali selekcjonerów. W marcu w nowej roli zadebiutowali trenerzy reprezentacji Armenii, Czarnogóry, Danii i Kazachstanu. W lipcu doszło do roszady na tym stanowisku w Rumunii.

Wszyscy nowi szefowie interesujących nas kadr narodowych mają bogate doświadczenie zawodowe. Z tym, że niektórzy ostatnio odpoczywali od pracy stricte szkoleniowej.

Doświadczenie i przyszłość

Jak choćby Ljubisa Tumbaković, który w styczniu 2016 roku został selektorem kadry Czarnogóry. Ma już 64 lata, jest Serbem i przez długi czas jako zawodnik oraz trener związany był z Partizanem Belgrad, który doprowadził do sześciu tytułów mistrza Jugosławii. W ostatnich latach pracował jednak w Azji, gdzie prowadził Al-Nassr Rijad z Arabii Saudyjskiej, irański Steel Azin oraz chińskie Wuhan Zall i Shandong Luneng, z którym dwukrotnie świętował mistrzostwo tego kraju. Gdy trzy lata temu wrócił z dalekowschodnich wojaży wydawało się, że postanowił zakończyć trenerską przygodę. Okazało się jednak, że natura ciągnie wilka do lasu. Niespodziewanie dał się bowiem nakłonić do pracy z czarnogórską ekipą. Na razie Tumbaković prowadził ją w trzech meczach i żadnego nie wygrał. Pod koniec marca jego podopieczni w Pireusie przegrali 1:2 z Grecją, a kilka dni później w Podgoricy bezbramkowo zremisowali z Białorusią. Natomiast w końcówce maja przegrali 0:1 w Antalyi z przygotowującą się do mistrzostw Europy Turcją, tracąc gola dopiero w czasie doliczonym przez sędziego.

Po nieudanym udziale w Euro 2016 we Francji - gdzie Rumuni przegrali 1:2 z drużyną gospodarzy, 0:1 Albanią oraz zremisowali 1:1 ze Szwajcarią - z funkcją selekcjonera pożegnał się legendarny Anghel Iordanescu. Jego następcą nie został jednak żaden krajowy szkoleniowiec, lecz Niemiec Christoph Daum, którego świetnie zapowiadającą się karierę szkoleniową 16 lat temu zatrzymała afera, gdy wykryto w jego organizmie ślady narkotyków oraz zarzucono uczestnictwo w orgiach z prostytutkami. Miał zostać selekcjonerem reprezentacji RFN, a tymczasem natychmiast stracił pracę w Bayerze Leverkusen. Od tamtej pory działa głównie za granicą, przede wszystkim w Turcji, ale pracował także w Austrii i Belgii. Podobnie jak rok starszy od niego Tumbaković zrobił sobie ostatnio ponad dwuletnią przerwę. W dorobku ma mistrzostwo Niemiec zdobyte z VfB Stuttgart, w Turcji dwukrotnie do tytułu doprowadził Fenerbahce i raz Besiktas, ma też na koncie triumf ligowy z Austrią Wiedeń.

ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak: mam nadzieję, że będziemy grali jeszcze lepiej (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Age Hareide ma także 63 lata, lecz jest Norwegiem, od niedawna pełni funkcję selekcjonera reprezentacji Danii. To prawdziwy obywatel Skandynawii, tytuł mistrza Norwegii wywalczył z Rosenborgiem Trondheim, ale też sięgał po mistrzostwo Szwecji z Helsingborgiem i Malmoe, czempionat Danii zdobył zaś z Broendby IF. Nigdy wcześniej nie prowadził jednak żadnej reprezentacji. Najbliższym jego współpracownikiem został były znakomity duński napastnik Jon Dahl Tomasson. Były gwiazdor Milanu od kilku lat próbował sił jako szkoleniowiec w Holandii, gdzie prowadził Excelsior Rotterdam i Rodę Kerkrade, a ostatnio był asystentem w Vitesse Arnhem. Pod koniec marca Hareide zaliczył udany debiut - w Herning Duńczycy 2:1 pokonali szykującą się do Euro 2016 Islandię. Kilka dni później jego nowi podopieczni przegrali jednak w Glasgow 0:1 ze Szkocją. Na początku czerwca reprezentacja Danii w Japonii uczestniczyła w turnieju Kirin Cup. Najpierw w półfinale zremisowała 2:2 z Bośnią i Hercegowiną, ale przegrała 3:4 konkurs rzutów karnych, a potem w meczu o trzecie miejsce wygrała 4:0 z Bułgarią, a hat-trickem popisał się Christian Eriksen. Duńczycy niezwykle poważnie traktują przygotowania do eliminacji mistrzostw świata. Zanim je rozpoczną, 31 sierpnia w spotkaniu towarzyskim zagrają jeszcze z Liechtensteinem.

Rodacy w cenie

Także w Kazachstanie mają selekcjonera, który zadebiutował dopiero w tym roku. 48-letni Tałgat Bajsufinow przez kilka sezonów był szkoleniowcem Irtyszu Pawłodar (zdobył mistrzostwo), zaś ostatnio pracował w Akżajyku Orał. Kilka miesięcy wstecz został szefem drużyny narodowej, na dodatek pierwszym od dawna pochodzącym z Kazachstanu. Jego poprzednikami byli: Holender Arno Pijpers, Niemiec Bernd Storck, Czech Miroslav Beranek i Rosjanin Jurij Krasnożan. Początek w nowej pracy Bajsufinow miał bardzo udany, pod jego wodzą reprezentacja Kazachstanu jeszcze nie przegrała. W debiucie, który miał miejsce w marcu w tureckiej Antalyi, drużyna wygrała 1:0 z Azerbejdżanem, kilka dni później w Tbilisi zremisowała zaś 1:1 z Gruzją, Natomiast na początku czerwca sensacyjnie wygrała z Chinami 1:0, i to na ich terenie w mieście Dalian. Zanim 4 września na Astana Arenie Kazachowie podejmą biało-czerwonych, pięć dni wcześniej ich formę sprawdzą futboliści z Kirgistanu.

Warużan Sukisjan reprezentację Armenii przejął pod koniec ubiegłego roku. Ma 60 lat i ogromne doświadczenie, gdyż połowę życia działa w tym w fachu. Głównie trenuje w ojczyźnie, przede wszystkim w klubach, ale ma w zawodowym życiorysie również prowadzenie młodzieżówki oraz pierwszej reprezentacji Armenii w latach 2000-01, trenował też piłkarzy w jednym z zespołów libańskich. Jego tymczasowym poprzednikiem był Sargis Howspejan, ale wcześniej kadrę prowadził Szwajcar Bernard Challandes, zresztą w ostatnich kilkunastu latach w tej roli przewinęło się wielu cudzoziemców. Sukisjan ostatnio był raczej działaczem niż szkoleniowcem, ale w kwietniu ubiegłego roku po kilkuletniej przerwie dał się namówić do objęcia Araratu Erywań. Nie zrzekł się tej funkcji nawet po przejęciu reprezentacji. W tej roli wiosną 2016 zaliczył trzy mecze bez porażki, pod koniec marca w Erywanie było 0:0 z Białorusią, a na przełomie maja i czerwca przebywał w amerykańskim Carson, gdzie rozgromił rywali zza wielkiej wody, najpierw 7:1 Gwatemalę, a potem 4:0 Salwador. Zanim 4 września Henrich Mchitarjan i spółka zagrają z Danią, 31 sierpnia w Pilznie zmierzą się z Czechami.

Wychodzi na to, że w cenie są przede wszystkim doświadczeni trenerzy, często zagraniczni, dla których praca z reprezentacją spoza ojczyzny stanowi szansę powrotu do wielkiej piłki - jak w przypadku Tumbakovicia i Dauma. Dla Hareide jest ukoronowaniem kariery. Z kolei w Armenii i Kazachstanie postawiono na krajowych szkoleniowców, a powodem było rozczarowanie działalnością wysoko opłacanych cudzoziemców.

Zbigniew Mroziński

Czytaj więcej w "PN":

Błaszczykowski dołączył do watahy. Polak nowym piłkarzem Wolfsburga

Dwukrotny zdobywca Pucharu Europy chce najlepszego strzelca Legii Warszawa

Komentarze (0)