Nie tak inaugurację sezonu wyobrażały sobie osoby związane z GKS-em Katowice. Ślązacy wydawali się być faworytami spotkania z Wigrami Suwałki, ale po ostatnim gwizdku w zdecydowanie lepszych nastrojach byli goście. W Katowicach nie ukrywają aspiracji sięgających awansu do Ekstraklasy. Z kolei suwalczanie chcą skupić się na bezpiecznym utrzymaniu w I lidze.
W pierwszej połowie obie drużyny miały swoje sytuacje, ale brakowało im skuteczności. Wigry swojego dopięły w 65. minucie, kiedy to błąd obrońców wykorzystał Kamil Adamek. Po tej bramce goście skupili się głównie na defensywie i na niewiele pozwalali rywalom.
- Przede wszystkim było to dobre spotkanie jak na warunki I-ligowe. Obie strony miały swoje sytuacje. Cieszę się z tego, jak zespół zareagował po zdobyciu bramki. Cofnęliśmy się do defensywy, ale nie była to desperacka obrona. Staraliśmy się odbierać piłkę i umiejętnie przenosić ciężar gry na połowę przeciwnika - powiedział trener Wigier, Dominik Nowak.
Wigry sezon rozpoczęły od zdobycia trzech punktów, lecz trener tego klubu tonował nastroje. Co prawda wygrana w Katowicach jest dużą niespodzianką, ale to dopiero pierwszy mecz rozgrywek, po którym trudno cokolwiek wyrokować odnośnie potencjału obu drużyn.
ZOBACZ WIDEO Kapustka potwierdza: zagram w Leicester City (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Dziękuję wszystkim, którzy pomagali nam w okresie przygotowawczym. Wygrać w Katowicach nie jest prostą sprawą. Słowa podziękowań należy się również kibicom, którzy przejechali wiele kilometrów. W szatni nie ma euforii, liga dopiero się rozpoczęła i przed obiema drużynami jest jeszcze wiele pracy. Teraz jest dla nas najważniejszy już następny mecz - przyznał Nowak.
W 2. kolejce Wigry zmierzą się u siebie ze Zniczem Pruszków. Mecz ten zaplanowano na piątek 5 sierpnia, a spotkanie rozpocznie się o godzinie 19:47.