Trener Lecha wzbudził konsternację. "Powrót Robaka jest jak transfer"

PAP/EPA
PAP/EPA

Kibice Lecha domagają się wzmocnień w ofensywie, a Jan Urban apeluje o cierpliwość. Choć argumenty, które przytacza szkoleniowiec brzmią całkiem logiczne, to pewne jego stwierdzenia będą budzić kontrowersje, a nawet złość na trybunach.

Przed spotkaniem z Jagiellonią Białystok siłą rzeczy tematem numer jeden jest w Poznaniu nieskuteczność napastników. W wyniku indolencji strzeleckiej Nickiego Bille Nielsena oraz Marcina Robaka Kolejorz to jedyna obok Śląska Wrocław drużyna, która nie zdobyła jeszcze żadnego gola w nowym sezonie Ekstraklasy.

Mimo fatalnego startu (zaledwie jeden punkt w dwóch spotkaniach) Jan Urban zdaje się zachowywać spokój. - Analizowaliśmy szczegółowo mecz z Zagłębiem i my naprawdę na wiele temu przeciwnikowi nie pozwoliliśmy. Wręcz chciałbym, żebyśmy zawsze mieli tyle sytuacji co w ubiegłą niedzielę. Lubinianie byli po prostu skuteczni i dlatego wygrali. My mamy z tym kłopot. Zdaję sobie sprawę, że brzmi to trochę jak stara śpiewka, ale taka jest rzeczywistość. Płacimy za ten mankament wysoką cenę - powiedział.

Szkoleniowiec Lecha bardzo często podkreśla, że nowi napastnicy nie są mu potrzebni. Liczy tylko, że ci, których teraz ma w kadrze będą zdrowi. Ten plan już się nieco zburzył ze względu na uraz kręgosłupa Dawida Kownackiego.

Mimo problemów 19-latka, temat nowego atakującego w Kolejorzu wciąż jest nader mglisty. Kibicom ze stolicy Wielkopolski niekoniecznie też musi się spodobać argumentacja, której używa Urban. - Powrót Marcina Robaka jest jak transfer - oznajmił, podkreślając długość wcześniejszej absencji tego piłkarza. Sęk w tym, że były snajper Pogoni Szczecin ma już 33 lata i powierzanie mu wiodącej roli w ataku drużyny, której aspiracje sięgają mistrzostwa Polski jest bardzo ryzykowne. Takie postawienie sprawy nie wzbudzi też uznania u żądnej sukcesu poznańskiej publiczności.

ZOBACZ WIDEO Michał Kopczyński: liczymy, że w Warszawie szybko skarcimy Trenczyn (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

- Dlaczego wszyscy zakładają, że Robak nie będzie strzelał bramek? Z tego co kojarzę, w Lechu często zdarzało się w przeszłości, że pierwsze pół roku było słabsze w wykonaniu nowych graczy, a gdy już się odblokowali, szło im dobrze. Dlatego przyda się trochę cierpliwości - zaznaczył.

Te słowa, choć bez wątpienia brzmią sensownie i jest w nich sporo prawdy, nie zmienią nastrojów. Po dwóch kolejkach Lech jest pod ścianą. Zawalił początek rozgrywek, a sytuację może uspokoić tylko zwycięstwem z Jagiellonią Białystok, o które wcale nie będzie łatwo, bo ekipa Michała Probierza potrafiła zremisować na wyjeździe z Legią Warszawa (1:1), a tydzień temu nie dała żadnych szans Ruchowi Chorzów (4:1).

Źródło artykułu: