Zimny prysznic
Czwartkowy pojedynek o Superpuchar Polski miał być dla Legii Warszawa ostatnim sprawdzianem przed meczem drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. O ile w pierwszej połowie gra Wojskowych wyglądała jeszcze przyzwoicie, to po zmianie stron mistrz Polski zagrał katastrofalnie. Wysokie zwycięstwo Kolejorza 4:1, z przebiegu spotkania z pewnością dziwić nie może.
Największy problem drużyna Besnika Hasiego miała w defensywie. Arkadiusz Malarz nie jest w stanie czasami sprostać wymaganiom ekstraklasy, a co dopiero gry w Europie. Obrońcy Legii popełniali wręcz juniorskie błędy. Bardzo widoczny był brak Michała Pazdana oraz Artura Jędrzejczyka, którzy w rundzie wiosennej trzymali w ryzach defensywę mistrza Polski. Co gorsze dla fanów Wojskowych, obu piłkarzy możemy nie zobaczyć już przy Łazienkowskiej 3.
Problem w środku pola
W spotkaniu z Lechem Poznań w środku pola wystąpił Michał Masłowski, który dostał kolejną szansę na przekonanie do siebie sztabu szkoleniowego. Były piłkarz Zawiszy Bydgoszcz zagrał bardzo przeciętny pojedynek i najprawdopodobniej w najbliższych dniach zasili szeregi Piasta Gliwice.
ZOBACZ WIDEO Droga do Paryża: Finał pojedynkiem Griezmanna z Ronaldo
{"id":"","title":""}
Z powodu lekkiego urazu, w czwartek nie wystąpił Thibault Moulin, który trafił do stolicy z belgijskiego Waasland-Beveren. 26-letni pomocnik ma zastąpić Ariela Borysiuka, który zdecydował się na transfer do Queens Park Rangers. W sparingach nowy nabytek mistrza Polski prezentował się bardzo solidnie i powinien być sporym wzmocnieniem Legii.
Co z transferami?
Na chwilę obecną włodarze z Warszawy skupili się na młodych perspektywicznych zawodnikach, którzy w przyszłości mogą stanowić fundament drużyny. W dalszym ciągu brakuje jednak piłkarzy, którzy z miejsca wskoczą do pierwszej jedenastki i będą prawdziwym brylantem.
Wzmocnień wymaga praktycznie każda formacja. Tym bardziej, iż bardzo niepewny jest los uczestników Euro 2016 we Francji. Nemanja Nikolić otwarcie przyznaje, iż chciałby spróbować swoich sił w innym klubie. Przypomnijmy, iż węgierski napastnik w poprzednim sezonie zdobył aż 28 bramek, stanowiąc główną armatę drużyny.
Według prezesa Bogusława Leśnodorskiego, nowi zawodnicy pojawią się dopiero, gdy Besnik Hasi dokładnie przyjrzy się wszystkim piłkarzom, którzy występowali we Francji. Czas nie jest jednak sprzymierzeńcem mistrza Polski. Może się okazać, iż Legia za kilka tygodni obudzi się z ręką w nocniku.
Z czym do Ligi Mistrzów?
Kibice Legii po czwartkowym meczu nie są w szampańskich nastrojach. Kolejorz obnażył wszystkie braki zespołu, który momentami wyglądał jak dzieci we mgle. We wtorek drużynę z Łazienkowskiej czeka już pierwsza weryfikacja wielkich planów dotyczących Ligi Mistrzów.
Mistrz Bośni i Hercegowiny - HSK Zrinjski Mostar nie jest europejską potęga. Ba, nie jest nawet średniakiem, tylko bardzo przeciętnym klubem. Zdecydowanym faworytem dwumeczu będzie oczywiście Legia Warszawa, która posiada wszystkie niezbędne atuty. Mistrz Polski musi zagrać jednak zdecydowanie lepiej niż z Lechem Poznań, aby już w środę snuć plany o trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.
Jakub Artych