Dunga drugi raz wszedł o tej samej rzeki. Znów przegrał

East News
East News

- Obawiam się śmierci, a nie zwolnienia - powiedział Dunga kilka godzin przed dymisją z funkcji selekcjonera reprezentacji Brazylii. Wszedł drugi raz do tej samej rzeki, znów przegrał.

Wyśmienity piłkarz

Bez dwóch zdań Dunga to był zawodnik światowej klasy. Taki ktoś nie może zagrać 91 razy w barwach Brazylii, kiedy nie prezentuje odpowiedniego poziomu. Był człowiekiem od "czarnej roboty", bo za taką należy uznać defensywnego pomocnika w tak ofensywnie usposobionej nacji jak Brazylia.

Wykonywał ją jednak bez zarzutu i w 1994 roku został mistrzem świata. Cztery lata później kończył reprezentacyjną karierę na mundialu we Francji. Tym razem Brazylia przegrała w finale z gospodarzami 0:3. Dunga w obu imprezach był kapitanem kadry.

Osiem lat grał w Europie, głównie we Fiorentinie, ale nic nie osiągnął z tą drużyną. W 1990 roku doszedł jedynie do finału Pucharu UEFA. Przez kilka lat występował także w Japonii.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Wyjątkowe spotkanie dla Roberta Lewandowskiego. "On lubi grać wielkie mecze"

Brazylia, podejście numer jeden

Już w 2000 roku był kandydatem na stanowisko selekcjonera reprezentacji Brazylii, mimo iż nigdy wcześniej nie był trenerem klubowym. Wystarczyło to, że był kapitanem kadry i był bardzo szanowany w kraju. Odrzucił jednak propozycję, ponieważ nie podobał mu się sposób zarządzania przez brazylijski związek.

Sześć lat później już się nie wahał. Zastąpił na stanowisku selekcjonera Carlosa Alberto Parreirę i miał bardzo udany start. Wygrał bowiem cztery z pięciu pierwszych meczów - w tym z Argentyną 3:0.

Rok po objęciu posady sięgnął po Copa America. W finale rozbił Argentynę - znów 3:0. Wydawało się, że Brazylia ma trenera na lata. W 2009 roku potwierdził wysoką formę i zdobył Puchar Konfederacji. W RPA Brazylia miała sięgnąć po mistrzostwo świata. To miał być wielki test, oczekiwania były ogromne.

Mundial dla Brazylii zakończył się w ćwierćfinale po porażce z Holandią 1:2. Dunga był bardzo krytykowany, m.in. przez Pele za zły wybór kadry. Sam zrezygnował z pełnionej funkcji.

Brazylia, podejście numer dwa

Dunga drugi raz dał się skusić po mistrzostwach świata w 2014 roku. Zastąpił Luisa Felipe Scolariego i znów rozpoczął zwycięską passę. Trzeba dodać, że przy pierwszej przygodzie z Brazylią w cztery lata przegrał tylko 6 meczów na 60 możliwych. Wygrał aż 70 procent spotkań.

Po ponownym przejęciu roli trenera, zwyciężył w kolejnych jedenastu spotkaniach. Zatrzymał się dopiero na Copa America w pojedynku z Kolumbią. Przegrał 0:1, ale i tak awansował do kolejnej fazy rozgrywek, gdzie trafił na Paragwaj. Po 120 minutach był remis 1:1 i dopiero rzuty karne wyeliminowały Brazylię.

Mimo to Dunga utrzymał posadę. Rozpoczęły się eliminacje do mistrzostw świata 2018 i Brazylia grała słabo. Pogubiła punkty i po sześciu kolejkach ma na koncie ledwie dwa zwycięstwa. Zajmuje szóste miejsce, które nie gwarantuje awansu do mundialu.

Atmosfera wokół kadry gęstniała, ale lekiem miało być Copa America. Po rozczarowującym remisie z Ekwadorem, Brazylia rozbiła Haiti aż 7:1. Tymczasem w ostatnim grupowym spotkaniu przegrała z Peru 0:1 i sensacyjnie odpadła z turnieju. Fakt faktem rywale zwycięską bramkę strzelili ręką, ale Brazylia i tak nie porywała swoją grą.

Dunga tym razem został zwolniony. Jego druga przygoda zakończyła się kompromitacją i pewnie na wiele lat pożegna się z posadą selekcjonera, ale nie jest wykluczone, że dostanie trzecią szansę.

Komentarze (0)