W szeregach Portowców po porażce z Piastem Gliwice panował spory niedosyt. W odczuciu gości zasłużyli oni chociaż na remis. - Wydaje mi się, że nasza gra nie wyglądała najgorzej. Zabrakło jednak momentami chłodnej głowy i odpowiedniego wykończenia. Sytuacji było przecież dużo, mieliśmy stałe fragmenty i sporo wrzutek. Szkoda tego meczu, bo chcieliśmy wywieźć z Gliwic jakieś punkty - powiedział Mateusz Matras, pomocnik Pogoni Szczecin.
W drugiej połowie doszło do sporych przepychanek z Martinem Nesporem i Matrasem właśnie w rolach głównych. - Bramkarz był faulowany, a Nespor biegnie do sędziego i do nas z pretensjami. Nie wiem co miał na celu. Na Kubie było przewinienie, sędzia to widział, gwizdnął i myślę, że nie powinno być w ogóle sytuacji - zaznaczył "Matrix".
Porażka przy Okrzei skomplikowała nieco cel szczecinian, jakim są europejskie puchary. Zawodnicy Czesława Michniewicza nie mają zamiaru się jednak poddawać. - Mamy przed sobą mecze z Cracovią i Zagłębiem, więc jeszcze ta sytuacja nie jest taka tragiczna. Gramy u siebie, a mamy o co walczyć, więc zapowiadają się fajne spotkania. Interesują nas w nich tylko trzy punkty - podkreślił były zawodnik Piasta.
25-latek życzy swojej byłej drużynie mistrzostwa Polski. - Myślę, że Piast jest w stanie zrobić niespodziankę. Mam nadzieję, że im się uda, bo fajnie by było, jakby działo się coś innego, a nie tylko ta Legia. Życzę gliwiczanom mistrzostwa - podsumował Mateusz Matras.
ZOBACZ WIDEO Murawski: umyślnie trzymamy kibiców w niepewności (źródło TVP)
{"id":"","title":""}