Wypożyczony z Lechii Gdańsk zawodnik był jednym z bohaterów sobotniej rywalizacji. - Mieliśmy postawiony cel, żeby zdobyć trzy punkty i przede wszystkim mieliśmy pomysł na to spotkanie, szkoda, że nie udało nam się zagrać na zero z tyłu, ale cieszy to, że strzeliliśmy jedną bramkę więcej od przeciwnika - komentował Bartłomiej Pawłowski.
Gospodarze na przerwę schodzili z dwubramkowym prowadzeniem. Prosty błąd Radka Dejmka sprawił jednak, że niedługo po wznowieniu gry krakowianie zmniejszyli straty. Reakcja Korony była natychmiastowa i najlepsza z możliwych. - Trener krzyczał z ławki, żeby się nie cofać do obrony, bo popełniliśmy już w tym sezonie ten błąd. Teraz zagraliśmy trochę inaczej i mimo straconej bramki szliśmy do przodu, liczyliśmy na swoje sytuacje, staraliśmy się przeszkadzać Wiśle zdecydowanie wyżej niż w poprzednich meczach i to przyniosło efekt, bo strzeliliśmy bramkę i mieliśmy kolejne sytuacje.
Po końcowym gwizdku z zawodników Marcina Brosza zeszła presja, uwidoczniło się również duże zmęczenie. - W każdym meczu się staramy, ale tym razem wiara w zwycięstwo była ogromna, szczególnie, że spotkanie ułożyło się pod nas. Graliśmy konsekwentnie, daliśmy Wiśle okazję do gry, a my wtedy trochę odpoczęliśmy i okazało się, że ta taktyka się sprawdziła.
Dziesięć meczów bez ligowej porażki i pięć punktów przewagi nad strefą spadkową. W Kielcach mają powody do optymizmu. - Cieszy to, że pobiliśmy rekord klubu, ale szkoda, że nie przyszli wszyscy kibice, bo tak efektowne zwycięstwo mogło zrobić wrażenie, ale mimo wszystko nie będziemy patrzyli w tym kierunku. Mamy kilka spotkań do końca i chcemy punktować - przyznał 23-latek. - Nie wiedzieć czemu mówi się o Koronie jako o tym słabszym, pokazaliśmy, że nie powinno tak być, zresztą ta passa mówi sama za siebie - dodał.
Przed koroniarzami jeszcze trzy kolejki. Bartłomiej Pawłowski deklaruje, że zespół chce wypaść w nich jak najlepiej. - Nie można spocząć na laurach, bo widmo dołu tabeli było duże. Teraz mamy lepszą pozycję, ale są jeszcze trzy spotkania, teraz jedziemy do Bielska i powalczymy o trzy punkty.
ZOBACZ WIDEO Karol Linetty: mieliśmy taką przewagę, że powinniśmy wygrać (źródło TVP)
{"id":"","title":""}