Arka Gdynia już w sobotę mogła zapewnić sobie udział w ekstraklasie. Aby taki wariant się ziścił żółto-niebiescy musieli pokonać Olimpię Grudziądz, a Zawisza Bydgoszcz musiał stracić punkty z Chojniczanką Chojnice. W klubie nie chciano głośno mówić o fecie, ale przygotowywano się na możliwy awans już w sobotę.
Władze Arki przesunęły nawet godzinę rozpoczęcia meczu. Pierwotnie pierwszy gwizdek sędziego miał wybrzmieć o 17:30, ale w związku z tym, że pojedynek w Bydgoszczy zaczyna się o 18, zdecydowano się opóźnić początek spotkania o 30 minut. Początek o 17:30 powodowałby, że kibice żółto-niebieskich musieliby oczekiwać na wieści z Bydgoszczy ponad 30 minut po zakończeniu spotkania w Gdyni.
Wszystko przed meczem było gotowe. Na trybunach pojawiło się ponad 9 tysięcy fanów, ale tym razem na wysokości zadania nie stanęli piłkarze, którzy jedynie zremisowali z zespołem z Grudziądza.
ZOBACZ WIDEO Piotr Mandrysz: zapowiada się gorąca końcówka (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- To był typowy mecz walki. Mało było bramkowych sytuacji. Mieliśmy przewagę optyczną, ale szczelna obrona Olimpii nie pozwoliła nam na zdobycie gola. Dwie drużyny zostawiły dużo zdrowia na boisku - powiedział Grzegorz Niciński, szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Remis w spotkaniu z Olimpią Grudziądz nie dał Arce awansu do ekstraklasy. Piłkarze Nicińskiego cały czas muszą walczyć o przepustkę do najwyższej klasy rozgrywkowej.
- Dla mnie liga kończy się 4 czerwca i życzę sobie, by to był ostatni mecz Arki w 1. lidze. Wiadomo, że naszym marzeniem było wygrać mecz z Olimpią i przy korzystnym wyniku Zawiszy, wywalczyć awans. Nie jest jednak łatwo w tej lidze, na punkty trzeba w każdym meczu mocno zapracować - wyjaśnił Niciński.
W następnej kolejce Arka na wyjeździe zmierzy się z Rozwojem Katowice. - Postaramy się wygrać z Rozwojem, potem z Bytovią i czekać na kolejkę, w której zapewnimy sobie awans - zaznaczył szkoleniowiec żółto-niebieskich.
[multitable table=616 timetable=10756]Tabela/terminarz[/multitable]