Piotr Mandrysz przed meczem z Wisłą przeprowadził zakrojoną na szeroką skalę rewolucję w wyjściowym składzie i poza "11" beniaminka znaleźli się między innymi Dariusz Jarecki, Dawid Plizga, Dalibor Pleva, Patrik Misak, Jakub Biskup i Wojciech Kędziora .
- Zmiany były tym spowodowane, że w obliczu spotkania z Górnikiem Łęczna, które może być najważniejsze w fazie finałowej, nie chciałem się narazić na pauzy za kartki. Cieszy mnie, że dzięki tym roszadom zdobyliśmy punkt i sprawiliśmy, że w kolejnym spotkaniu nikt nie będzie pauzował za kartki - tłumaczy Mandrysz.
Grający w eksperymentalnym składzie beniaminek napsuł Wiśle sporo krwi i wywiózł z Krakowa "oczko".
ZOBACZ WIDEO Sebastian Nowak: To był mój pierwszy strzał głową od kiedy...
{"id":"","title":""}
- Myślę, że zaprezentowaliśmy się z dobrej strony. Mało który zespół jest w stanie przeciwstawić się Wiśle przy Reymonta 22. Po golu w 92. minucie wydawało się, że jest już pozamiatane, ale wywalczyliśmy rzut rożny i stało się coś niesamowitego, bo gola strzelił bramkarz. Ten remis nie krzywdzi żadnej ze stron - komentuje Mandrysz.
Termalica jest dopiero drugim zespołem, który odebrał punkty Białej Gwieździe prowadzonej przez Dariusza Wdowczyka.
- Zremisować na Wiśle bramkowo to duży sukces. Ten wynik jest dla nas bardzo budujący w kontekście dalszej walki o utrzymanie - puentuje Mandrysz.