Spotkanie Olimpii Grudziądz z Zagłębiem Sosnowiec miało bardzo emocjonujący przebieg. Ostatecznie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 4:2. Dzięki temu Olimpia wydostała się ze strefy spadkowej I ligi.
- Zaczęliśmy bardzo dobrze. Weszliśmy dość agresywnie i graliśmy swój mecz stwarzając dużo sytuacji. Zagłębie odgryzało się i mieli swoje szanse. Otworzyliśmy wynik. Plan na drugą połowę był taki, aby utrzymać ten agresywny pressing i wysoką grę daleko od swojej bramki. Troszeczkę nam ta koncepcja zaczęła się sypać, gdy przeciwnik doprowadził do wyniku 2:1. Myślę, że bardzo dobry impuls dały zmiany. Podkreślam, że mamy dość liczną kadrę w Olimpii i w dodatku wszyscy są zdrowi. Problemem jest kogo wytypować do osiemnastki. Myślę, że wszyscy z ławki rezerwowych mogliby grać w podstawowym składzie. Chwała za to, że mam taki kłopot bogactwa. Zmiennicy którzy wchodzą są w stanie przywrócić zespół do gry - mówił Jacek Paszulewicz.
Trener Olimpii cieszył się z trzech punktów. Teraz natomiast przed piłkarzami z Grudziądza spotkanie z liderem rozgrywek, Arką Gdynia. - Zagłębie miało znowu swoje szanse, ale w końcowym rozrachunku trzy punkty, jakże ważne, zostają w Grudziądzu. W perspektywie kolejnego meczu powiem po raz kolejny, że znowu nie jesteśmy faworytem, ale znowu chcemy napsuć krwi zespołom, które walczą o awans albo wiodą prym w tej lidze. Dotychczas to się udawało, bo Zagłębie Sosnowiec to też jest bardzo dobra drużyna. Tym bardziej chwała zespołowi za to, że potrafili wykorzystać szansę i szalę zwycięstwa przechylić na naszą stronę - podsumował szkoleniowiec.