28-letni Mateusz Cetnarski rozgrywa sezon życia. W 30 kolejkach fazy zasadniczej zdobył 10 bramek, do których dołożył 10 asyst i jest pierwszym od sezonu 2009/2010 i Pawła Brożka zawodnikiem Ekstraklasy, który skompletował "double double" (nazwa pochodzi z koszykarskiej zdobyczy dwucyfrowej liczby punktów i asyst albo zbiórek). Wspaniałe osiągnięcie pomocnika Cracovii schodzi jednak na drugi plan wobec tragedii, jaka dosięgnęła go w życiu osobistym.
Czarna sobota
Fatalnym w skutkach wypadkiem, do którego doszło w Wielką Sobotę w Weryni na Podkarpaciu, żyła cała Polska. Bus, którym na mecz ligowy z Avią Świdnik podróżowali piłkarze III-ligowej Wólczanki Wólka Pełkińska, zderzył się z samochodem ciężarowym.
Autem podróżowało osiem osób - pięć z nich nie przeżyło wypadku. 28-letni Rafał i 23-letni Kamil Pydychowie oraz 19-letni Patryk Szewczak zginęli na miejscu, a 25-letni Mariusz Korzępa i 29-letni Kamil Oślizło zmarli w szpitalu. Szósty z nich, 28-letni Krystian Pydych, brat bliźniak Rafała, walczy w szpitalu o życie.
Tragicznie zmarli to w komplecie znajomi Cetnarskiego, a Krystian to jeden z dwóch najbliższych przyjaciół gracza Cracovii. Gdy doszło do wypadku, Cetnarski był w pobliżu. Piłkarz Pasów przyjechał na Wielkanoc do rodzinnego domu w Kolbuszowej, która sąsiaduje z Werynią.
Antidotum
Tydzień po zdarzeniach w Weryni Cetnarski wystąpił w meczu ligowym z Górnikiem Łęczna, przed którym piłkarze Cracovii z jego inicjatywy wybiegli na boisko w koszulkach "Krystek wracaj do zdrowia!". W meczu kończącym sezon zasadniczy ze Śląskiem Wrocław Cetnarski strzelił swojego 10. ligowego gola w sezonie, czym skompletował wspomniane "double double".
W żadnym z tych spotkań pomocnik Cracovii nie musiał wystąpić, ale chciał pojawić na się boisku. - Mateusz przede wszystkim chciał zagrać, żeby o tym zapomnieć i w pewien sposób pomóc swojemu przyjacielowi - mówi trener Cracovii, Jacek Zieliński.
- W pierwszym tygodniu widać było, że to nie jest ten sam Mateusz, jakiego znamy. Ja go doskonale rozumiem, bo sam jestem z tamtych stron i wiem, jakie łączyły go więzy z tymi chłopakami. To była trudna sytuacja, ale Mateusz chciał grać. Wyjście na boisko było najlepszym antidotum po tym, co się wydarzyło - dodaje opiekuj Pasów.
Od wypadku minęły już trzy tygodnie i Polska powoli zapomina o tym, do czego doszło w Weryni, ale Cetnarski nie może sobie pozwolić na porzucenie tych myśli.
- On to dalej przeżywa i to nie jest ten sam Mateusz Cetnarski, co miesiąc czy dwa miesiące temu. W życiu trochę się pozmieniało, ale myślę, że pomału będzie wracał do równowagi - mówi Zieliński.
Na kolejnej karcie dowiesz się, co spotkało Mateusza Cetnarskiego półtora roku temu i dlaczego, choć rozgrywa sezon życia, nie może być do końca spełniony jako sportowiec.
[nextpage]Walka o życie
W ostatnim czasie los mocno doświadcza Cetnarskiego. Przecież ledwie półtora roku temu dwukrotny reprezentant Polski wyszedł, na szczęście, zwycięsko z walki o życie. W połowie października 2014 roku wylądował w szpitalu z ostrym zapaleniem spojenia łonowego i przez dwa kolejne tygodnie był przykuty do łóżka. Być może jego katorga trwałaby krócej, ale został przyjęty do szpitala dopiero przy drugim podejściu.
- Miałem 39 stopni gorączki, a ból był nie do wytrzymania. Karetka przywiozła mnie do szpitala, ale nie zostałem, ponieważ nie kwalifikowałem się do przyjęcia i odesłano mnie do domu. Dopiero trzy dni później wróciłem z jeszcze wyższą gorączką i dopiero wtedy zorientowano się, że to poważna sprawa. Nie mogłem chodzić, przez dwa tygodnie leżałem w szpitalu w bezruchu. To zapalenie było tak silne, że lekarze mówili, że to bardzo rzadkie - opowiadał Cetnarski w styczniu 2015 roku.
Podczas pobytu w szpitalu pomocnik Cracovii doznał zakażenia sepsą i jego życie było poważnie zagrożone, a później w trakcie leczenia jego dalsza kariera stanęła pod olbrzymim znakiem zapytania. Cetnarski pokonał jednak chorobę i rozpoczął drugą rehabilitację, której zwieńczeniem był symboliczny występ w Treningu Noworocznym 2015.
Powołanie? Chyba do wojska
Po pokonaniu sepsy Cetnarski nie tylko wrócił do zdrowia i na boisko, ale jest w życiowej formie. Jest bezapelacyjnie jednym z twórców sukcesu Cracovii w bieżącym sezonie. Odkąd Pasy objął Jacek Zieliński, Cetnarski stał się jednym z liderów zespołu. Doświadczony szkoleniowiec już drugiego dnia pracy przy Kałuży 1 przyznał, że zamierza "odkurzyć" Cetnarskiego.
- Mateusz wygląda dobrze fizycznie i sądzę, że już niedługo może być ważnym punktem. Fajnie, że wraca do formy, bo przeszedł prawdziwą gehennę - ile go to kosztowało, to wie tylko on - mówił Zieliński.
W dwóch pierwszych meczach za jego kadencji Cetnarski wchodził do gry jako zmiennik, ale już w trzecim przeciwko Górnikowi Łęczna znalazł się w wyjściowej "11" i zdobył dwie bramki. To był moment zwrotny w przygodzie Cetnarskiego z Cracovią. Zieliński w pełni zaufał 28-latkowi, a ten odpłacił mu się bardzo dobrą grą. Cetnarski wygrał rywalizację o miejsce w składzie z Marcinem Budzińskim i Bartoszem Kapustką, a nowy szkoleniowiec podporządkował pod niego grę Cracovii, na czym skorzystali wszyscy przy Kałuży 1.
10 goli, 10 asyst oraz osiem asyst drugiego stopnia to wspaniały dorobek lidera Cracovii, ale choć Cetnarski utrzymuje wysoką formę już od roku, Adam Nawałka ani razu nie docenił go powołaniem do reprezentacji Polski. Dla porównania Filipowi Starzyńskiemu do powrotu na łono drużyny narodowej wystarczyło sześć dobrych występu po powrocie do Polski z kompletnie nieudanej emigracji do Belgii.
Piłkarze Pasów żartują w szatni, że ich kolega prędzej dostanie powołanie do wojska niż do reprezentacji Polski, a sam Cetnarski w dniu wysyłania powołań przestał już z niecierpliwością zaglądać do Internetu.
Maciej Kmita
Zobacz wideo: #dziejesienazywo: Reforma Ekstraklasy nietrafiona? Prezes apeluje. "Podsumujmy temat po zakończeniu sezonu"
Źródło: WP SportoweFakty