Pogrążone w kryzysie Schalke 04 gra o Ligę Mistrzów. Brak awansu może być równoznaczny z katastrofą

FC Schalke 04 przeżywa poważny kryzys. Do zmiany jest naprawdę wiele. Latem klubem zajmie się nowy dyrektor sportowy. Coraz częściej pada też propozycja wyrzucenia trenera Andre Breitenreitera.

W tym artykule dowiesz się o:

Cel pierwszego zespołu pozostaje ten sam - awans do Ligi Mistrzów. Realizacja wydaje się naprawdę realna. Będąca na czwartej, gwarantującej grę w eliminacjach Champions League pozycji Borussia Moenchengladbach ma ledwie punkt więcej. To wszystko teoria.

Praktycznie Schalke czekają spotkania z Borussią Dortmund, Bayernem Monachium oraz Bayerem Leverkusen. "Keonigsblauen" przed tygodniem ulegli beniaminkowi Bundesligi, FC Ingolstadt 0:3. Zespół znajduje się w kryzysie.

Trener za słaby?

Wielu winę za aktualny stan rzeczy przypisuje Andre Breitenreiterowi. W Gelsenkirchen zachwycili się jego awansem z SC Paderborn 07 do niemieckiej ekstraklasy. Szybko wyszło jednak na jaw, że najwyższy poziom sprawia mu problemy. Prasa zarzuca Breitenreiterowi tchórzostwo, miałby bać się odważnych decyzji.

Do mediów przeciekają również informacje o konfliktach. Podobno szkoleniowiec zupełnie stracił panowanie nad drużyną. W szatni miałoby dochodzić do awantur, a relacje na linii trener - zawodnicy kuleć. Klub skrupulatnie wszystkiemu zaprzecza, lecz w tym samym czasie wpada na pomysł małej poprawki regulaminowej. Wyprowadzanie wewnętrznych informacji do prasy przez członków zarządu miałoby być srogo karane. Zbyt długi język może kosztować aż 200 tysięcy euro. - Od pewnego czasu wielokrotnie mieliśmy problemy z wyciąganiem rzeczy wewnętrznych do mediów. Moja propozycja ma być apelem wszystkich, którzy powinni mieć obowiązek dochowywania tajemnicy. Przez takie działania stwarzamy niepokój i krzywdę - tłumaczył szef rady nadzorczej S04, Clemens Toennies.

Poza sprawami organizacyjnymi, kłopotów nie brakuje i pod względem czysto piłkarskim. Budowanie akcji jest sporą bolączką drużyny Breitenreitera. Słabo prezentuje się również defensywa. Po porażce z Ingosltadt dziennikarze "Bilda" napisali, że Schalke gra jak spadkowicz. Gracze ofensywni ostatnimi czasy nie potrafią odnaleźć optymalnej dyspozycji. Jedyną nadzieją "Koenigsblauen" pozostają skrzydła, lecz nie ma środków do ich wykorzystania. Bez formy są też środkowi napastnicy. Problem stanowi więc... prawie wszystko!

Horst Geld

Pod największym ostrzałem jest jednak ktoś inny - to dyrektor sportowy Horst Heldt. Niemcy złośliwie nazywają go "Horstem Geldem". "Geld" w ich języku oznacza po prostu pieniądze. Dyrektor Schalke miałby wydawać zbyt wiele, ale przede wszystkim nieostrożnie.

Heldt jest w Gelsenkirchen od lata 2010 roku. W tym czasie pierwszą drużynę prowadziło już siedmiu szkoleniowców. Zwalnianie oznaczało odszkodowania. Roberto Di Matteo otrzymał z tego tytułu 5,8 miliona euro. Transfery też nie były trafione. Dodatkowo kilka miesięcy temu do VfL Wolfsburg odszedł Julian Draxler, skrzydłowy uważany przez kibiców za lokalną gwiazdę. Kogoś, z kim mogliby się identyfikować. Od małego występował w drużynach juniorskich Schalke. Jego miejscowość rodzinna to Gladbeck - tuż obok niej położony jest stadion "Koenisblauen". Władze nie były w stanie zatrzymać utalentowanego skrzydłowego. Dlatego fani jeszcze bardziej znienawidzili Heldta.

Pocieszyć mogłoby ich wygranie derbów Zagłebia Ruhry. Zwycięstwo przybliżyłoby Schalke do Ligi Mistrzów. To zaś oznacza pieniądze. Polityka z ostatnich lat spowodowała, że klub ma około sto milionów euro zadłużenia. Bez wpływów z europejskich pucharów problem będzie narastać. Po "Geldzie" sprzątać ma kolejny dyrektor. Władze S04 wykupiły z 1.FSV Mainz 05  Christiana Heidela.

[b]Mateusz Karoń

[/b]
Spotkanie pomiędzy FC Schalke 04 a Borussią Dortmund odbędzie się w niedzielę 10 kwietnia o 15:30. Transmisję przeprowadzi stacja Eurosport 2.

Zobacz wideo: O punkty powalczą prawnicy, nie piłkarze

{"id":"","title":""}


Źródło artykułu: