Sytuacja między słupkami polskiej kadry jest wręcz wymarzona. Nawałka ma prawdziwy dylemat. Łukasz Fabiański nie daje powodów, by odsunąć go od składu, zaś Wojciech Szczęsny wszedł na boisko w meczu przeciwko Serbii po przerwie i zagrał koncertowo. - Obronił trzy strzały, które pachniały golami. Z drugiej strony: Fabiański też nie zawiódł. Większość eliminacji był ostoją. Nie możemy zapomnieć, że są jeszcze Artur Boruc oraz Przemysław Tytoń. Takiego bólu głowy życzyłby sobie każdy selekcjoner! - śmieje się były Matysek, który wiele lat spędził w Niemczech, gdzie był zawodnikiem Bayeru Leverkusen, Fortuny Koeln czy FC Guetersloh. Po zakończeniu kariery został trenerem bramkarzy i przez niemal 10 lat pracował w 1.FC Nuernberg.
Jego zdaniem odpowiedź na pytanie o przyczynę tak szerokiego wyboru na tej pozycji jest prosta. - U nas chłopcy garną się do bronienia. Wszystko dzięki idolom. Ja też ich miałem. Proszę zobaczyć, jakie piękne tradycje ma nasz kraj właśnie wśród bramkarzy: Edward Szymkowiak, Jan Tomaszewski, Zygmunt Kukla, Józef Młynarczyk; a pewnie kogoś pominąłem. Jeśli zgłasza się więcej dzieciaków, to naturalne, że wyłowimy więcej talentów - dodaje "Matys".
Polska - Serbia: interwencja meczu. Szczęsny na posterunku
{"id":"","title":""}
Oprócz dobrych wzorców, polscy juniorzy mieli też trudne warunki pracy. Wiele osób twierdzi, że właśnie one ukształtowały charaktery naszych golkiperów. - Trzeba było rzucać się w błocie, glinie, śniegu, na lodzie i nie wybrzydzać. Pole karne wyglądało tak, że trawa rosła tylko po bokach. Człowiek się modlił o deszcz. Wolał być umazany niż potłuczony. Najgorzej wspominam treningi na żużlu. Byłem niemiłosiernie poobijany, kolana czy łokcie zawsze zdarte. Nie mieliśmy specjalnych bluz, więc wkładaliśmy sobie gąbki, coś wszywaliśmy, ale i tak na końcu lała się krew. Sprzęt jest już fantastyczny, ale warunki nadal nie rozpieszczają. To ma duży wpływ na głowę. Polacy są po prostu zawzięci - opowiada Matysek, który zauważa coś jeszcze. - Proszę spojrzeć na Bartka Drągowskiego. Taki młody, 18 lat, a nikt nie boi się dawać mu szansy. Jeśli będziemy szli drogą Jagiellonii Białystok, nic nam nie grozi - twierdzi.
Były gracz między innymi Bayeru nie zamierza jednak doradzać Nawałce w wyborze. - To bardzo trudna sprawa. Nawet nie chcę się podejmować oceny. Wojtek udowodnił swoją wartość. Pokazuje, że granie w AS Roma niespecjalnie go cieszy, ale robi to w znakomity sposób: zamiast strzelać fochy, zakasał rękawy. Z kolei "Fabian" od wielu lat utrzymuje wysoki poziom. Nawałka musi podjąć bardzo trudną decyzję. Kogo by nie wybrał - i tak w bramce stanie facet klasy międzynarodowej - kończy Matysek.
Mateusz Karoń
Zobacz wideo: Szczęsny: liczy się tylko to, że wygraliśmy mecz
{"id":"","title":""}
Opis do fotografi z naszymi bramkarzami- Czytaj całość