Efektownym zwycięstwem z Jagiellonią Wisła przerwała najdłuższą w historii klubu serię spotkań bez wygranej przed własną publicznością. Krakowianie czekali na zwycięstwo przy Reymonta 22 od 28 sierpnia minionego roku - nie wygrali żadnego z poprzednich dziewięciu domowych meczów. Dariusz Wdowczyk był jednak, niczym Carlo Ancelotti, zwycięzcą nienasyconym.
- Bardzo mnie cieszy zwycięstwo i to, że zdobyliśmy pięć bramek, ale smuci to, że straciliśmy gola. Czerwona kartka na pewno pomogła w tym, żeby spotkanie toczyło się pod nasze dyktando, ale też trzeba oddać moim piłkarzom, że dobrze rozgrywali piłkę i byli cierpliwi. Graliśmy agresywnie i blisko przeciwnika. Po czerwonej kartce Tarasovsa zupełnie panowaliśmy nad tym, co działo się na boisku - mówi Dariusz Wdowczyk.
- W drugiej połowie było trochę nerwowości. Graliśmy trochę nonszalancko, przez co nadziewaliśmy się na kontry. Powinniśmy być bardziej wyrachowani. Nie wszystko funkcjonuje jeszcze tak, jakbym chciał, ale w zupełnie innej atmosferze pracuje się po takich zwycięstwach. Takie wygrane budują. To było Wiśle potrzebne - dodaje trener Białej Gwiazdy.
Grająca w przewadze jednego zawodnika Wisła wymieniła w spotkaniu z Jagiellonią ponad 900 podań. To ekstremalnie wysoki wynik!
- Cieszy mnie to, że przeciwnik nie miał piłki przy nodze. O wiele przyjemniej się gra, jeśli ma się piłkę, a nie trzeba za nią gonić - komentuje Wdowczyk, który nie ukrywa, że jego zespół zawsze ma dominować nad rywalem.
Już w I połowie udział w meczu zakończył Zdenek Ondrasek. - Przed meczem był chory. Powiedział, że wyjdzie i spróbuje. Czasem jest tak, wiem to z autopsji, że z gorączką wychodzą dobre mecze, ale Zdenek poprosił o zmianę - tłumaczy Wdowczyk.
Zobacz wideo: Stanisław Czerczesow: ja jestem najlepszym psychologiem Hamalainena
{"id":"","title":""}
Treningi, kwalifikacje i wyścig 2016 FORMULA 1 ROLEX AUSTRALIAN GRAND PRIX na żywo tylko w Eleven Sports. SPRAWDŹ, gdzie oglądać kanał.