Szanse Werderu Brema na Allianz Arena są nikłe, więc Zlatko Junuzović postanowił, że w Monachium odpocznie, a następnie w kolejnych ośmiu łatwiejszych spotkaniach nie będzie musiał już obawiać się zawieszenia za nadmiar żółtych kartek. Dlatego też w doliczonym czasie gry tak bardzo przedłużał wykonanie rzutu wolnego, że arbiter Felix Zwayer nie miał wyjścia i pokazał mu "żółtko".
- To było uzgodnione, że tak zrobię - powiedział po końcowym gwizdku lider Werderu i wywołał burzę. Niemiecka federacja postanowiła przeprowadzić postępowanie przeciwko Junuzoviciowi ze względu na niesportową postawę. Piłkarz próbował szybko wycofać się ze swoich słów, ale chyba nikogo nie przekonał. - Nie zrobiłem tego specjalnie, a w Monachium bardzo chciałbym wystąpić. Tamta wypowiedź padła w emocjach i była głupia, nigdy nie miałem zamiaru złamać reguł gry i zachować się niesportowo. Użyłem po prostu niewłaściwych słów - wyjaśnił.
Niewykluczone, że na swojej początkowej szczerości Junuzović straci podwójnie. Może bowiem zostać zawieszony na następne pojedynki Werderu, co byłoby zresztą dla bremeńczyków ogromnym osłabieniem. Co ciekawe, przeciwko Bayernowi nie zagra również kapitan Clemens Fritz, który w drugiej połowie spotkania z Hannoverem popełnił faul taktyczny i również otrzymał żółtą kartkę oznaczającą pauzę w następnej kolejce. Przypadek czy nie - nie wiadomo, bo piłkarz nie zabierał głosu na temat swojego zagrania.
Z zarzutami "wykartkowania" musieli całkiem niedawno zmagać się piłkarze SV Darmstadt 98. W pojedynku poprzedzającym wyjazdowy mecz z Bayernem na jednomeczowe zawieszenie zapracowało aż pięciu piłkarzy podstawowego składu, jednak trener Dirk Schuster zarzekał się, że nie była to przygotowana taktyka.