Bayern Monachium aż do środowego wieczora wygrywał w tym sezonie wszystkie domowe mecze ligowe i miał stosunek goli 37:4. Wydawało się, że na Allianz Arena nie ma mocnych na obrońcę tytułu. Z ekipą Pepa Guardioli poradził sobie jednak zajmujący 5. miejsce w tabeli 1.FSV Mainz.
Podopieczni Martina Schmidta mieli zaledwie 22 procent posiadania piłki, oddali tylko 5 strzałów przy 16 uderzeniach Bawarczyków i wymienili ponad trzy razy mniej podań od przeciwników, a mimo to zeszli z boiska jako zwycięzcy.
- Nie kontrolowaliśmy w odpowiedni sposób kontrataków Mainz, brakowało odpowiednio dokładnego krycia. Popełniliśmy błędy w pojedynczych akcjach, które kosztowały nas punkty. Takie rzeczy zdarzają się w futbolu, więc nie ma powodów do rozpaczania - stwierdził Guardiola, cytowany przez "Abendzeitung Muenchen".
- Próbowaliśmy w ofensywie wszystkiego, atakowaliśmy de facto pięcioma napastnikami i stworzyliśmy sobie wystarczająco dużo okazji, by odnieść zwycięstwo. Nie było ich zbyt wiele, ale wystarczająco. Jest trudno, kiedy rywal gra pięcioma defensorami, a broni się dziesięcioma graczami we własnym polu karnym. Zawsze musimy się z tym zmagać - wyjaśnił trener.
- To nie był cud. Mainz rozegrał dobre zawody i nie wygrał przypadkowo. Przegraliśmy zasłużenie, nie mieliśmy udanego dnia - ocenił natomiast prezes klubu Karl-Heinz Rummenigge.
Zobacz wideo: Jan Urban: przeciwnicy myślą, że z Lechem mogą wygrać
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Dortmund pokazuj Czytaj całość