Smuda podpadł zarządowi

Niewiele brakowało a trener poznańskiego klubu trafiłby na dywanik szefów klubu. Wszystko to przez krytykę nowych transferów klubu - donosi Przegląd Sportowy.

Franciszek Smuda już dawno stwierdził, że w rundzie wiosennej będzie operował tą samą grupą piłkarzy co jesienią. Temu też podporządkowana był polityka transferowa klubu. Lech nie wyprzedał żadnego z graczy choć na wielu oferty sypały się z prawa i lewa, choćby na Roberta Lewandowskiego, Rafała Murawskiego czy Semira Stilicia.

Smuda stwierdził, że nowi piłkarze to "melodia przyszłości" obrażając w ten sposób transfery dokonane przez klub. Nie od dziś wiadomo bowiem, że szefostwu Lecha zależy na rozbudowaniu profesjonalnej sieci skautingu. Zwłaszcza Haris Handzić i Gordan Golik, według zarządu, nie zasługują na tak pochopną ocenę.

- Na Semira Stilica także na początku kręcił nosem - przypomina dyrektor sportowy Lecha Marek Pogorzelczyk.

Smudzie nie chodzi bynajmniej o kierunek geograficzny. Niedawno przecież popularny Franz stwierdził wspaniałomyślnie w jednym z wywiadów, że "może mieć nawet 11 Cyganów, byle dobrze grali".

Komentarze (0)