Ale przede wszystkim angielskim klubom. Jarmołenko marzy o grze w Premier League, a osiem lat spędzonych w Kijowie uważa za czas maksymalnie wykorzystany. Nietypowy skrzydłowy, mierzący 189 cm, jest zaprzeczeniem klasycznego skrajnego pomocnika. Kiedy widzisz go po raz pierwszy, mówisz: "To musi być środkowy obrońca", ale później oglądasz go z piłką przy nodze i podnosisz brwi z wrażenia.
Wzrost i waga nie kolidują z jego znakomitą techniką i szybkością. Dzięki niesamowitej elastyczności stawów, Jarmołenko należy do piłkarzy, którzy zaprzeczają stereotypom o wysokich i mało zwrotnych pomocnikach. Posiada wszystkie cechy gracza, który powinien występować w zdecydowanie lepszym klubie niż Dynamo Kijów. Mistrz Ukrainy nie jest najlepszym miejscem do ekspozycji, liga wciąż jest w dużej mierze anonimowa, a Dynamo dopiero po raz pierwszy od trzech lat gra w Champions League. - Tutaj stajesz się znany, kiedy trafiasz do reprezentacji swojego kraju, albo walczysz w Lidze Mistrzów - powiedział przed laty trener Szachtara Donieck, Mircea Lucescu. Jarmołenko tę anonimowość stracił już w poprzednim sezonie, kiedy strzeli czternaście bramek i zaliczył tyle samo asyst w rozgrywkach krajowych. Do tego dołożył cztery trafienia i siedem asyst w Lidze Europy, gdzie rozegrał doskonałą partię przeciwko Evertonowi, wygraną aż 5:2. To wtedy usłyszał o nim świat.
Największym atutem Jarmołenki jest fantastyczny, czysty strzał lewą nogą. Jest coraz częściej wnikliwie pilnowany przez obrońców, choć to nie wpływa to negatywnie na jego statystyki. Nie posiada wprawdzie instynktu zabójcy w przeciwieństwie do Andrija Szewczenki, ale jest najlepszym ukraińskim piłkarzem do czasów zdobywcy Złotej Piłki z 2004 roku. W kraju tęsknią za piłkarzem podobnego formatu, swoistą dumą narodową i ambasadorem Ukrainy na świecie. Jarmołenko już latem 2014 roku mógł przejść do AS Monaco, ale prezydent Grigorij Surkis odrzucił tę ofertę. W styczniu emisariuszy po ukraińskiego skrzydłowego wysyłały chińskie klubu, oferujące astronomiczne zarobki, lecz Dynamo nie chciało sprzedać swojego asa. Jamołenko na podstawie długoterminowego kontraktu do czerwca 2020 roku zarabia w Kijowie olbrzymie pieniądze. Dlatego nie spieszy mu się w sprawie transferu na Zachód.
Środowy mecz z Manchesterem City będzie dla Ukraińca idealną szansą, by przekonać angielskie kluby do wielomilionowej inwestycji w sprawie jego transferu. Według lokalnych mediów, najbliższy wykupienia skrzydłowego jest Arsenal, ale niewykluczone, że po świetnym występie, Jarmołenko trafi do City. 26-lat to idealny wiek na podbój Europy i wyruszenie w podróż śladami Andrija Szewczenki.
Mateusz Święcicki
Zobacz wideo: Porażka Bońka. Nie będzie zmian w statucie PZPN
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.