Współwłaściciel Legii i przewodniczący Rady Nadzorczej Ekstraklasy S.A. mówi wprost: pomiędzy PZPN-em, a klubami ekstraklasy nie ma żadnej współpracy.
- To zwykły brak szacunku. Sporo punktów w statucie budzi wątpliwości. Co gorsza - w ponad połowie, a nawet 70. procentach, nasze uwagi nie zostały uwzględnione. Choć włożyliśmy w to dużo pracy - rozkłada ręce Wandzel.
Nie podoba mu się to, że pomysły zmian nie zostały podane do publicznej wiadomości i szerszej dyskusji.
- Treść statutu przed jego uchwaleniem powinna być konsultowana. Tak się nie stało. Sądzę, że było to działanie intencjonalne, by do dyskusji najlepiej nie doszło. Zebraliśmy się z przedstawicielami innych klubów, ale wiele zrobić nie mogliśmy, ze względu na krótki okres na działanie. Projekt statusu otrzymaliśmy 22 grudnia. Czas na poprawki mieliśmy do 12 stycznia. Postulatów do skorygowania było dużo, ale z racji na termin ograniczyliśmy poprawki do absolutnego minimum - irytuje się współwłaściciel Legii.
Wandzel podkreśla, że głównym celem wszystkich klubów ekstraklasy jest zwiększenie ligi do 18 zespołów przy utrzymaniu 32 mandatów. Obecnie występuje w niej 16 drużyn.
- Stół dialogu nigdy nie powstał. Zwracaliśmy także uwagę, że tkwimy w wadliwym systemie. Polskie klubu masowo przegrywają wszystkie procesy przed sądem FIFA. Nie chcemy więcej przegrywać milionów euro i narażać prestiż polskiej piłki na szwank.
- Zwracam się do pana prezesa Bońka z osobistym apelem: biorąc pod uwagę ułomny system, nie głosujmy na tę uchwałę, bo doprowadzi to do podziałów w środowisku. Zróbmy przerwę. Na dwa tygodnie, miesiąc. Po to, by się dogadać - kończy Wandzel.
Zobacz wideo: Wandzel: nie można robić rzeczy absurdalnych