Czekał na gola prawie 1000 dni!

Newspix / Norbert Barczyk / PressFocus
Newspix / Norbert Barczyk / PressFocus

946 - tyle dni na bramkę w Ekstraklasie czekał Krzysztof Danielewicz, który w poniedziałkowym meczu 23. kolejki z Wisłą Kraków (1:1) zapewnił remis Górnikowi Łęczna.

Ostatniego - pierwszego i do poniedziałku jedynego - gola w Ekstraklasie Krzysztof Danielewicz strzelił 21 lipca 2013 roku, gdy jako zawodnik Cracovii zadebiutował w najwyższej lidze w meczu z Piastem Gliwice. Od debiutu grał w lidze bardzo regularnie w barwach Pasów i później Śląska Wrocław, ale w żadnym z 66 kolejnych występów na listę strzelców się nie wpisał.

- Co robiłem 21 lipca 2013 roku? Na pewno zjadłem śniadanie, obiad pewnie też i chyba strzeliłem gola...  - uśmiecha się Danielewicz i dodaje: - W Śląsku miałem inną rolę, bardziej defensywną. W Góniku gram wyżej. W akcji bramkowej znalazłem się na piątym metrze, co w Śląsku mi się nie zdarzało i akurat piłka mi się odbiła od głowy i wpadła.

Trener Jurij Szatałow nie potrafił stwierdzić, czy remis go satysfakcjonuje. Jego podopieczni też nie byli w pełni zadowoleni ze zdobycia tylko jednego punktu.

- Mieliśmy spostrzeżenia bardzo podobne do tych, jak po meczu z Piastem. Mieliśmy więcej bramkowych sytuacji. Czujemy niedosyt. Tym bardziej, że po zwycięstwie dźwignęlibyśmy się w tabeli - mówi Danielewicz.

25-latek jest nową twarzą w Górniku. W przerwie zimowej przeniósł się do Łęcznej ze Śląska Wrocław. - Grałem w Śląsku, ale nie tyle, ile bym chciał. Trener Szukiełowicz powiedział mi, że jest oferta z Łęcznej, przedstawił mi swój pomysł na mnie w Śląsku i powiedział, żebym to sobie przemyślał. Wybrałem przenosiny do Górnika - tłumaczy.

W minionym sezonie Górnik jako beniaminek uplasował się na 14. pozycji. Teraz jego ambicje sięgają wyżej. - Czujemy się mocni na tyle, by spokojnie awansować do grupy mistrzowskiej. Z Piastem graliśmy jak równy z równym, z Wisłą byliśmy blisko zwycięstwa. Górnik jeszcze sporo namiesza w tabeli. W Łęcznej jest naprawdę duży potencjał piłkarski, klub jest stabilny - tylko wyjść i grać - mówi Danielewicz.

W 24. serii spotkań łęcznianie podejmą Koronę Kielce, która w miniony weekend ograła 4:2 Lechię Gdańsk.
 
- Korona fajnie weszła w rundę. To może być fajny mecz. U nas murawa jest przygotowana lepiej niż w Kielcach. Piaskownicę mamy poza stadionem - puszcza oko Danielewicz.

Zobacz wideo: Robert Lewandowski z... Kostek Rubika

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: