Mateusz Święcicki: Paulo Dybala, czyli klocki Lego, Liga Mistrzów i Robert Lewandowski (felieton)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Chłopiec z Argentyny uwielbiający klocki Lego zawładnął sercami kibiców Juve w ledwie osiem miesięcy. Statystyki nie kłamią. Paulo Dybala jest najbardziej wartościowym piłkarzem młodego pokolenia w Europie.

Wnuczek polskiego emigranta Bolesława Dybali odjechał konkurentom w pięciu najsilniejszych ligach Starego Kontynentu i przekroczył barierę udziału przy dwudziestu trafieniach swojego zespołu w tym sezonie. "La Joya" (diament) strzelił trzynaście goli, osiem razy asystował. Zaliczył piorunujący start w nowych barwach i zupełnie nowym, bardziej wymagającym i sprofesjonalizowanym do granic, otoczeniu. - Jest wzorem. Interesuje go tylko futbol, chłonie go jak gąbkę - powiedział trener Massimiliano Allegri. - Mój ojciec jest jego fanem. Ma obsesję Paulo Dybali - dodał Gianluigi Buffon.

Chłopiec o twarzy cherubina jest komplementowany zewsząd, a kibice Juventusu widzą w nim następcę Andrei Pirlo i Carlosa Teveza w jednym. Uosabia te cechy, które fani uwielbiają. Jest miły, uśmiechnięty, nie pije alkoholu, nie pali papierosów, nie ma ambicji zostania celebrytą. Jest w stu procentach skoncentrowany na futbolu. - To chłopak z sąsiedztwa, którego każda rodzina we Włoszech chciałaby zaprosić na niedzielny obiad - powiedział Giuseppe Bergomi, legendarny piłkarz Interu Mediolan. - Paulo Dybala? Zjawisko - ocenił Zbigniew Boniek podczas audycji w rzymskim radiu sportowym. Nawet sam Lionel Messi, wielki idol gracza Juve nie krył zachwytu i namaścił go na swojego następcę w reprezentacji Argentyny. To słowa o wielkim ciężarze, z piętnem których Paulo będzie biegał po światowych boiskach w kolejnych sezonach. Biorąc pod uwagę liczbę nieudanych klonów Diego Maradony, istnieje niepokojące prawdopodobieństwo, że Leo posłał swojemu młodszemu rodakowi pocałunek śmierci. W końcu nie ma nic trudniejszego na świecie od roli "następcy Messiego".

Co jest największym atutem Argentyńczyka poza niekwestionowanym talentem? Normalność. Dybala cały szum medialny wokół siebie traktuje, jakby nie istniał. Wciąż pasjami układa klocki Lego, spotyka się z tą samą dziewczyną Antonellą, mieszka z mamą i bratem, nie nosi ekstrawaganckich ubrań i nie farbuje włosów co tydzień jak Paul Pogba. - Kocham grę w piłkę. Mógłbym ją kopać przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Wszystko inne to tylko dodatek. O mojej klasie świadczy tylko to, jak spisuję się w kolejnym meczu - powiedział Argentyńczyk w rozmowie z autorem tego artykułu. To najważniejsze podobieństwo do Messiego. Leo też chce grać w każdym meczu od pierwszej do ostatniej minuty, też jest niebywale zachłanny na trofea i oddycha futbolem każdego dnia i każdej nocy. - Uwielbiam Messiego. To największy piłkarz w historii. Nie mogę doczekać się dnia, w którym razem spotkamy się na zgrupowaniu reprezentacji Argentyny - powiedział Paulo. Do tej pory gracz Juve nie miał szczęścia. Kiedy Gerardo Martino wysyłał mu powołania, Leo leczył kontuzję. Adoracja wielkiej gwiazdy Barcelony u Dybali jest absolutna, przypomina wręcz kibicowskie uwielbienie. - Często słyszę krytyczne słowa pod adresem Lionela. Na przykład te, że jest gorszy od Maradony, bo nie wygrał mundialu. Popadliśmy w naszym kraju w szaleństwo, nie doceniając jego sukcesów - ocenił Paulo w wywiadzie z "Corriere dello Sport"

Dybala sentymentalnie podchodzi do polskiego wątku swojej biografii. W maju po raz pierwszy pojawi się w ojczyźnie dziadka na dłużej, choć nie spotka już Henryki Pałasińskiej, która niedawno zmarła, ale odwiedzi rodzinę w Kraśniowie, niewielkiej miejscowości w województwie świętokrzyskim. To stamtąd Bolesław Dybala tuż po drugiej wojnie światowej wyemigrował do Argentyny. - Wrócił z robót przymusowych z Trzeciej Rzeszy, zobaczył nędzę Polski zniszczonej przez wojnę i postanowił wyjechać. Twierdził, że za chwilę w Europie znowu rozpęta się piekło, a on chce tego uniknąć - powiedziała w maju 2015 roku Henryka Pałasińska. W Argentynie Bolesław poznał przyszłą żonę, na świat też przyszły jego dzieci. To właśnie syn Adolfo, zakochany w futbolu, wyśnił sobie, że jeden z jego potomków będzie piłkarzem światowej klasy. Po nieudanych próbach dwóch pierwszych - Gustavo i Mariano, nadzieja pozostała w maleńkim Paulito. Ojciec gwiazdy Juve nie doczekał wielkich dni swojego dziecka. Umarł na raka trzustki, kiedy Paulo miał kilka lat, ale odegrał niepoślednią role w jego karierze. - Poświęcał mi mnóstwo czasu, był do bólu krytyczny i wymagający. Przekazał uniwersalne wskazówki, aktualne po dziś - wspominał Dybala. Dziś kiedy strzela gole, często patrzy w niebo. Dedykuje każde trafienie swojemu tacie, bo uważa, że bez jego troskliwości i poświęcenia, nie podbijałby europejskich stadionów.

"La Joya" ceni Roberta Lewandowskiego. - Wiem, wiem, to wasza duma. Najlepszy polski piłkarz - uśmiecha się. Ale o grze w reprezentacji Polski nie myślał nawet przez chwilę. Odrzucił ofertę Antonio Conte, który oferował mu występy w Italii (dzięki korzeniom matki, Dybala ma także włoski paszport). Zawsze marzył o występie w kadrze Albicelestes. - Urodziłem się w Argentynie, mówię po hiszpańsku, tam jest mój świat i moje serce. To w pełni szczere słowa. Nie chcę oszukiwać, nie czułbym tego samego, grając w reprezentacji Polski - powiedział WP Sportowym Faktom. Paulo kolekcjonuje koszulki zawodników, z którymi wymienia się podczas meczów. Z Robertem Lewandowskim nie miał okazji się rywalizować do tej pory. We wtorek do swojego bogatego zbioru będzie mógł więc dołożyć trykot najlepszego polskiego napastnika. Twierdzi, że Juventus ogra Bayern, choć będzie to niezwykle trudne.

Dla uwielbiającego Ligę Mistrzów, Paulo Dybali, wtorkowe starcie to największe wyzwanie w dotychczasowej karierze. Dla Roberta Lewandowskiego ledwie któreś z kolei.

Mateusz Święcicki

CZYTAJ TAKŻE: Występ Andrei Pirlo na Euro 2016 zagrożony

Zobacz wideo: Robert Lewandowski z... Kostek Rubika

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: