Reprezentant Polski trzyma kciuki za Termalicę

Newspix / Paweł Andrachiewicz/Pressfocus/Newspix.pl
Newspix / Paweł Andrachiewicz/Pressfocus/Newspix.pl

- Kibicuję Termalice, bo naprawdę fajnie gra w piłkę i będzie się piąć w górę tabeli - mówi Bartosz Kapustka. W sobotę jego Cracovia zremisowała ze Słoniami 1:1 w ramach 23. kolejki Ekstraklasy.

Wyniki innych spotkań 23. serii oznaczają, że dzięki punktowi wywalczonemu w Niecieczy Pasy zachowają miejsce na ligowym podium.

- W końcowym rozrachunku ten punkt może się okazać bardzo cenny. Wydaje mi się, że w Niecieczy jeszcze wiele drużyn straci punkty. Musimy szanować ten remis, bo Termalica to zespół, który potrafi grać dobrze w piłkę. Przyjechaliśmy po trzy punkty, ale rywal wysoko postawił poprzeczkę. Kibicuję Termalice, bo naprawdę fajnie gra w piłkę i będzie się piąć w górę tabeli - mówi Bartosz Kapustka.

Cracovia może czuć niedosyt, bo przez większość meczu była stroną przeważającą, ale ofensywnym zawodnikom Pasów daleko było do formy sprzed tygodnia i inauguracyjnego spotkania z Górnikiem Zabrze (3:0). Jedynie Kapustka utrzymał poziom z poprzedniej kolejki.

- Do każdego meczu podchodzę tak samo i chcę grać jak najlepiej. Nie chcę jednak oceniać tego, jak wyglądaliśmy - mówi dyplomatycznie 20-latek, który zaczął mecz na skrzydle, ale jeszcze w I połowie został przesunięty przez trenera do środka pola. Po tym manewrze gra Cracovii nabrała wyrazu.

- Ja się czuję dobrze i na skrzydle, i w środku. W naszym zespole jest duża wymienność pozycji i każdy potrafi zagrać na wielu pozycjach, ale nie ukrywam, że od dziecka grałem w środku pola i lubię tam grać, dobrze się tam czuję - tłumaczy reprezentant Polski.

W bramce Termaliki stanął Krzysztof Pilarz i w paru sytuacjach w dobrym stylu obronił uderzenia byłych kolegów z Cracovii, na przykład w 64. minucie świetnie sparował na rzut rożny strzał Kapustki z ok. 25 metrów.

- Krzysiek udowodnił, że jest świetnym bramkarzem. Bardzo pasuje do gry Termaliki - dobrze gra nogami, nie chce wybijać piłki na oślep. Raz uderzyłem nieźle z dystansu, ale Krzysiek był na posterunku - mówi pomocnik Pasów.

Dla 20-latka występ przeciwko Termalice był o tyle szczególny, że mógł liczyć na duże wsparcie najbliższych, którzy z Tarnowa i jego rodzinnej Pogórskiej Woli mają do Niecieczy bardzo blisko.

- Widziałem po meczu wiele znajomych twarzy. Z mojej rodzinne Podgórskiej Woli przyjechało kilku znajomych. Tata mi mówił, że tak może być i było mi bardzo miło. Z mojego punktu widzenia mecz w Niecieczy to w Ekstraklasie spotkanie najbliższe mojemu domu - mówi Kapustka.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: Bin Challange Wisły Kraków

Źródło: WP SportoweFakty