Obecny sezon dla hanowerskiej drużyny układa się fatalnie. Klub Sobiecha zamyka tabelę Bundesligi, a strata do bezpiecznego miejsca wynosi aż siedem punktów. Na poprawę się nie zanosi. - Żeby coś drgnęło, potrzeba impulsu w postaci dobrej serii. Hannover 96 musiałby wygrać trzy mecze z rzędu. Takiej szansy jednak nie widzę - mówi Dariusz Pasieka, który skończył szkołę trenerską w Kolonii.
Głównym problem H96 jest brak jakości. Najważniejszy zawodnik ofensywy, Lars Stindl wybrał Borussię Moenchengladbach. Jesienią ataki "Czerwonych" opierały się o długie piłki w kierunku napastnika. - Bazowali na niestabilnej linii defensywnej. Do bramkarza zastrzeżeń mieć się nie da. Ron-Robert Zieler prezentuje wysoki poziom, ale koledzy będący przed nim już nie. Zawsze ktoś popełni jakiś błąd. A że z przodu wygląda to słabo, zespół nie potrafi pozytywnie zareagować na stratę gola. Kiedyś ta drużyna grała całkiem fajną piłkę. Teraz brakuje kultury. Dlatego są piekielnie przewidywalni - analizuje Pasieka, zdaniem którego letnie okienko transferowe zostało przespane. Potencjalnych następców Stindla uznano za zbyt drogich. Cenę oszczędności ekipa z Dolnej Saksonii płaci w postaci fatalnych rezultatów.
Bałagan organizacyjny
Na aktualny stan wpływ miała również polityka klubu. Kiedy niespełna trzy lata temu Hannover 96 rozstał się z dyrektorem sportowym Joergiem Schmadtke, stanowisko to piastować zaczął Dirk Dufner. We wrześniu ubiegłego roku doszło do kolejnej zmiany: Dufnera zastąpił Martin Bader. - Brak stabilności na pewno nie pomaga. Struktura trenersko-dyrektorska została zachwiana. Nie można nad tym zapanować. Wszyscy, którzy dziś osiągają dobry wynik sportowy, pracują według koncepcji jednego człowieka. Christian Heidel w Mainz robi to od 15 lat. Michael Preetz w Hercie również jest dość długo. Jeśli chodzi o Badera, 1. FC Nuernberg za jego kadencji też nie funkcjonowało najlepiej. Było trochę bałaganu - mówi Pasieka.
Oprócz dyrektorów sportowych, w Hanowerze regularnie zmieniali się także szkoleniowcy. Thomas Schaaf jest czwartym od grudnia 2013. Wiedzie mu się co najmniej kiepsko. Przegrał cztery na cztery spotkania. Mimo to działacze z HDI Areny zapewniają, że trener wciąż ma ich pełne zaufania. - Chciałbym pracować z nim bardzo długo - powiedział niedawno Bader. Kontrakt Schaafa wygasa za półtora roku. Wiadomo jednak, że może zostać rozwiązany automatycznie po spadku do 2. Bundesligi.
Argumentów brak
Przed czarnym scenariuszem H96 uratować może tylko forma ofensywnych piłkarzy. W tym Artura Sobiecha, z którego Niemcy zadowoleni nie są. Polski snajper ciągle zmaga się z urazami, przez co nie może dojść do optymalnej formy.
Właśnie dlatego zimą sprowadzono Adama Szalaia oraz Hugo Almeidę. Drugi z nich to jeden z ulubionych graczy Schaafa. Prowadził go już w czasach Werderu Brema. Na przywitanie z nowym pracodawcą trafił do siatki, więc jego akcje siłą rzeczy poszły mocno w górę. - Mimo to Artur miał trochę szczęścia. Uraz dopadł Szalaia, a Almeida złapał infekcję. Teraz jest już zdrowy. Moim zdaniem właśnie Portugalczyk to dziś niekwestionowany numer jeden. On po prostu pasuje do sposobu gry Hannoveru - uważa dziennikarz "Bilda" Florian Krebs.
- Ogólna sytuacja napastników nie wygląda wesoło. Tam po prostu trudno strzelać bramki. Kontuzjowany był najbardziej kreatywny piłkarz, czyli Hiroshi Kioytake. Brakowało okazji. Od graczy z ataku wymaga się jednak bramek. W Bundeslidze nikt nie będzie patrzył, czy jesteś pożyteczny. Liczby nie przemawiają za Arturem. Trzy gole to zdecydowanie zbyt mało. Przed tygodniem Artur zagrał, ale szansy nie wykorzystał - mówi były gracz między innymi VfB Stuttgart, Radosław Gilewicz.
Według Dariusza Pasieki winę za słabe statystyki snajperów H96 ponosi ich dobór. - Cała trójka to ludzie wysocy, dobrze zbudowani. A kiedyś w ataku mieli dwóch graczy: bardzo szybki, błyskotliwy Didier Ya Konan oraz silny Mame Diouf. Takie połączenie się sprawdzało. Natomiast jeżeli Hannover chce grać w pressingu niskim i liczyć na kontrę, będzie im bardzo ciężko przy aktualnie posiadanych zawodnikach - twierdzi Pasieka.
Przegapi Euro?
Najbliższe miesiące okażą się decydujące zarówno dla Hannoveru 96, jak i dla Sobiecha. "Król Artur" jest w kręgu zainteresowań selekcjonera Adama Nawałki. Trener reprezentacji Polski ufa dość wąskiemu gronu piłkarzy. Graczowi H96 sprzyja też system - Nawałka preferuje ustawienie z dwoma napastnikami. Siłą rzeczy do Francji zabrać powinien czterech snajperów.
Jeśli jednak Sobiech na stałe straci miejsce w składzie Hannoveru, piłkarskich argumentów do wyjazdu na Euro 2016 może mu zwyczajnie zabraknąć. Zawodnik posiadający tendencję do kontuzji, który w klubie z dna tabeli jest żelaznym rezerwowym - to nie byłaby pozytywna recenzja...
Mateusz Karoń
Zobacz wideo: Alexander Stoeckl: Kruczek odchodzi, bo być może jest już zmęczony
Źródło: TVP S.A.