W meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała Sławomir Peszko strzelił swoją pierwszą bramkę w barwach Lechii Gdańsk. - Miałem w głowie, że nie strzeliłem jeszcze bramki w Lechii, ale nie było to dla mnie priorytetem. Jak bym miał ogromne ciśnienie, podszedłbym do rzutu karnego. Nie przyszedłem tu w roli snajpera, by zostać królem strzelców. Chcę grać jak najlepiej dla Lechii. W drugiej połowie graliśmy w wielkiej przewadze i trudno coś więcej powiedzieć - powiedział.
Po 45 minutach był jednak remis 0:0. - Brakowało tylko bramek. Może graliśmy też trochę zbyt wolno, zgodzę się z tym. Podbeskidzie cofnęło się do obrony i jedyną opcją były obiegi i dośrodkowania. Kilka razy próbowaliśmy to robić. W piłce ważna jest cierpliwość. Moglibyśmy się męczyć przez całe spotkanie, ale gdybyśmy wygrali 1:0, mielibyśmy trzy punkty - zauważył Sławomir Peszko.
Aż czterech piłkarzy zdobyło pierwsze bramki w barwach Lechii Gdańsk w tym sezonie. - Cieszymy się, że strzelali ofensywni zawodnicy i Mario Maloca, który dobrze prezentował się na obwodzie. To jednak tylko mecz i nie mówmy, że jest świetnie. Stąpamy mocno po ziemi. Dopisujemy tylko trzy punkty, a nie sześć - przestrzegł Peszko.
- Dla wszystkich kibiców i dziennikarzy to jak się spiszemy było wielką niewiadomą. Przyszedł nowy trener, jest inne ustawienie 3-5-2 z innymi rolami piłkarzy. Jesteśmy z tyłu tabeli i ciśnienie również było większe, niż gdybyśmy zajmowali 4-5 miejsce - ma świadomość Sławomir Peszko. - Pierwszy raz grałem w meczu, w którym rywal w drugiej połowie ma dziewięciu piłkarzy. To ogromna przewaga. Podbeskidzie nie mogło nam zagrozić - dodał.
Jak reprezentant Polski czuje się w nowym ustawieniu? - Otwiera mi się szansa z przodu, ale muszę też zanotować dużo powrotów momentami jako prawy obrońca. Z meczu na mecz powinno być coraz lepiej - ocenił Sławomir Peszko.
Jan Urban: za wysoko wygraliśmy z Termalicą
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.