15 października 2013 roku. Gdy z budynku klubowego Interu Mediolan wychodzi Massimo Moratti i obwieszcza, że sprzedaje swój większościowy pakiet udziałów Erickowi Thohirowi, w niebiesko-czarnej części miasta zapanowuje optymizm. Inter od kilku lat rozczarowuje, a przejęcie go przez indonezyjskiego magnata daje kibicom nowe nadzieje.
Mija jednak dwa i pół roku. Nerazzurri są na czwartym miejscu w tabeli, mają coraz mniejsze szanse na zdobycie wymarzonego tytułu mistrza Włoch, a gra drużyny przyprawia fanów o ból głowy. Z kolei według dziennikarzy z Półwyspu Apenińskiego Thohir planuje odsprzedanie swoich udziałów nowemu inwestorowi.
Informację o tym, że Indonezyjczyk chce wycofać się z finansowania klubu podała "Telelombardia". Według dziennikarzy stacji telewizyjnej jest on zawiedziony postawą drużyny w tym sezonie, która nie spełnia oczekiwań kibiców. Ponadto Thohir miał stracić wiarę, że Interowi uda się odnieść sukces pod jego kierownictwem.
Trudno dziwić się rozczarowaniu biznesmena. Tylko przed tym sezonem wydał na nowych piłkarzy blisko 70 milionów euro. Wcześniej zatrudnił też utytułowanego i szanowanego przez kibiców trenera, Roberto Manciniego, który podczas swojej poprzedniej pracy w stolicy Lombardii trzy razy prowadził klub do mistrzostwa.
Po pierwszych pięciu kolejkach sezonu wydawało się, że szkoleniowiec może powtórzyć tamte sukcesy. W nich Inter zdobył komplet punktów. Potem przyszedł jednak pierwszy kryzys - w czterech kolejnych spotkaniach Nerazzurri nie potrafili odnieść zwycięstwa. Wprawdzie potrafili się odbudować i wskoczyć nawet na pozycję lidera tabeli, jednak z ostatnich sześciu meczów potrafili zdołali wygrać tylko jeden. Efekt? 11 punktów straty do pierwszego Napoli.
Co zatem nie zagrało? Po prostu nie grają piłkarze. Drużyna z San Siro dobrze prezentuje się jedynie w defensywie, choć i z tym jest ostatnio coraz gorzej, bo aż trzy gole potrafiło im strzelić ostatnie w tabeli Hellas Werona. Do defensywy można mieć jednak naprawdę najmniejsze pretensje.
Aż nadto odczuwalny jest brak kreatywnego pomocnika Mateo Kovacicia, a pod jego nieobecność bardzo rozczarowuje Geoffrey Kondogbia. Trzeci najdroższy piłkarz w historii Interu spisuje się poniżej oczekiwań, a fani zachodzą w głowę, jak klub mógł przeznaczyć na Francuza aż 35 milionów euro.
Stevan Jovetić miał znakomity początek, jednak ostatniego gola strzelił w grudniu. Adem Ljajić jest efektowny, ale brakuje mu liczb, a Rodrigo Palacio najlepsze lata ma już dawno za sobą. Swoje robi jedynie Mauro Icardi, który z 10 golami jest najlepszym strzelcem drużyny. On też jednak ma gorsze dni, tak jak w derbach Mediolanu, gdy zmarnował rzut karny.
Kibice są rozczarowani, jednak informacja o planowanym wycofaniu się Thohira z finansowania klubu nie przynosi im ulgi. Znalezienie inwestora, który będzie w stanie wyłożyć równie duże, albo jeszcze większe pieniądze na klub wcale nie będzie proste.
A bez nich, marzenia fanów o wielkim Interze nie będą miały szans się spełnić.
Zobacz wideo: Trener VfB Stuttgart: Tytoń to stabilizator zespołu
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.