Lukas Haraslin stracił sporą część rundy jesiennej przez choroby i kontuzje. Teraz jednak pokazuje, że będzie walczył o miejsce w składzie Lechii Gdańsk. - Trener wystawił mnie do pierwszej jedenastki na mecz z Zawiszą i chciałem zrobić wszystko, by pokazać mu że mogę grać w wyjściowym składzie - powiedział Słowak w rozmowie z WP SportoweFakty.
Rywalizacja na skrzydłach Lechii jest spora szczególnie, że do zespołu dołączyli Flavio Paixao i Martin Kobylański. - Jest nas wielu na tę pozycję. Wszystko zależy od trenera. To on podejmie decyzję. Ja strzeliłem ostatnio dopiero pierwszą bramkę w sparingu, więc nie mogę mówić że jestem w jakiejś wybitnej formie. Chcę strzelać też w lidze - zauważył Lukas Haraslin.
Gdańszczanie do ostatniego sparingu nie mogli się przełamać i wygrać meczu w okresie przygotowawczym. - Poza meczem w którym przegrywaliśmy 0:4 do połowy nie wyglądało to źle. Ostatnia wygrana jest optymistyczna i liczę, że będziemy strzelać w lidze. Bramki w lidze są najważniejsze - przyznał Haraslin, który nie miał problemów z przestawieniem się na grę w nowym ustawieniu, w którym występował w Serie A.
- Nie jest to dla mnie kłopot. W obu meczach w Serie A grałem właśnie w systemie 3-5-2. Niezależnie od tego jakim gramy ustawieniem, wygląda to dobrze. 3-5-2 jest ofensywne, ale tylko wtedy, gdy ma się piłkę. Gdy jej nie ma, przechodzi się swobodnie na 5-3-2. Jak bronimy, to całym zespołem - wyjaśnił.
Piotr Nowak musiał intensywnie pracować z zespołem, by nauczyć drużynę grać w nowym systemie. - Podczas obozu musieliśmy się nauczyć ustawienia. Teraz się z nim zapoznaliśmy po tym, jak trener Nowak wyraźnie nam wszystko wytłumaczył. Rozumiemy to i zobaczymy jak będzie to wyglądało w lidze - zakończył Słowak.
Zobacz wideo: Ewa Swoboda: Widać luz, prędkość i... że jestem trochę gruba
{"id":"","title":""}