Tomasz Kozioł: W przeciągu ostatniego roku przebywałeś w wielu klubach na testach. W prasie spekulowano, że możesz trafić do Widzewa Łódź, GKS Bełchatów czy też Zagłębia Lubin. Wybrałeś jednak ofertę gry w Jagiellonii. Dlaczego?
Andrzej Niewulis: Oferta Jagiellonii była najkonkretniejsza, a przede wszystkim klub gra w ekstraklasie. Ważnym czynnikiem było także to, że będę mógł rywalizować z najlepszymi zawodnikami w Polsce - to mnie zmobilizowało do przejścia. Na moją decyzję miała wpływ także odległość - z Białegostoku nie będę mieć daleko do rodzinnych Suwałk.
Czy w tym okienku transferowym miałeś inne propozycje?
- Tak. Odbyłem testy w Zagłębiu Lubin i istniały duże szanse, że tam zagram, jednak Jagiellonia, jak już wspomniałem, przedstawiła najkonkretniejsze warunki i dlatego karierę zdecydowałem się kontynuować w Białymstoku.
Kiedy pierwszy raz Jaga wyraziła zainteresowanie twoją osobą?
- Myślę, że już od dłuższego czasu mi się przyglądano. Sądzę, że trwało to od roku i w pewnym momencie zdecydowano, że mogę się przydać Jagiellonii.
Podpisałeś z żółto-czerwonymi 4,5-letni kontrakt. Umowa będzie obowiązywać od 1 lutego, ale i tak pozostaniesz w Wigrach na zasadzie wypożyczenia. Czy nie lepiej było poczekać z podpisaniem umowy do zakończenia sezonu? Wtedy może pojawiłyby się jakieś nowe propozycje.
- Zrobiłem tak dlatego, że wolę w spokoju grać i rozwijać się, a nie myśleć co rundę o nowym klubie. Wiosnę spędzę jeszcze w Wigrach i w tym czasie chcę mentalnie nastawić się na rywalizację o miejsce w składzie Jagiellonii.
W Jadze rywalizacja w obronie jest dosyć duża. Nie obawiasz się, że możesz usiąść na ławce rezerwowych? Co chcesz osiągnąć w Jagiellonii? Postawiłeś już sobie jakieś konkretne cele?
- Myślę, że nigdzie nie ma łatwo. W każdym klubie ekstraklasy jest rywalizacja. Mam nadzieję, że jak jeden zawodnik wypadnie ze składu, wskoczę w jego miejsce i tego miejsca już nie oddam - tak do tego podchodzę i będę walczył. Mam nadzieję, że Jagiellonia utrzyma się w tym sezonie, a w następnym będę walczyć z nią o jak najwyższe cele, a na pewno o górną połowę tabeli.
Wigry i Jagiellonia przebywały razem na zgrupowaniu w Gutowie Małym, więc miałeś okazję porozmawiać z trenerem Michałem Probierzem. Powiedział, że liczy na ciebie?
- Rozmawiałem z trenerem kilka razy. Czasami pytał: "Jak tam? Co tam?". Szkoda, że nie mógł oglądać mojego sparingu z Widzewem, ale z Wigrami czeka mnie jeszcze dużo meczów ligowych. Do Suwałk z Białegostoku nie jest daleko i w czasie rundy wiosennej zawsze można kilka razy przyjechać i obejrzeć moje występy.
Po rundzie jesiennej Wigry Suwałki zajmują 9. miejsce w II lidze gr. wschodniej. Zagrałeś w większości jesiennych meczów i zdobyłeś w nich dwie bramki. Jak ocenisz tę rundę w wykonaniu swoim i zespołu?
- Liga jest bardzo wyrównana. Do 3. miejsca tracimy cztery punky, zaś nad 11. drużyną mamy dwa punkty przewagi. Jedna porażka i jedno zwycięstwo bardzo dużo zmienia w tabeli. Na początku rozgrywek zajmowaliśmy pozycję wicelidera, a pod koniec byliśmy w strefie barażowej - taka jest piłka. Jeżeli chodzi o moją dyspozycję, to myślę, że od początku do końca rundy jesiennej byłem w bardzo dobrej formie, za wyjątkiem dwóch ostatnich meczów, w których wypadłem średnio. W tych spotkaniach grałem jednak z urazem kolana. Wychodzę z założenia, że nikt nie jest idealny i nie jest w stanie utrzymać formy przez cały sezon.
Przed tobą jeszcze pół roku gry w Suwałkach. Które miejsce zadowoli cię na koniec sezonu?
- Głównym celem jest utrzymanie w II lidze. Jednak mam marzenie: chciałbym z Wigrami zająć miejsce w pierwszej trójce i tym samym wywalczyć awans na zaplecze ekstraklasy.