Nim piłkarze Białej Gwiazdy rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej, klub wypłacił im wszystkie zaległe pensje. To przy Reymonta 22 sytuacja niespotykana od kilkunastu miesięcy. Pawła Brożka cieszy jednak nie tylko to.
- Czujemy, że sprawy idą w dobrą stronę. Zacznijmy od tego, że wszystkie zaległości zostały spłacone. To już jest bardzo duży pozytyw - można trenować ze spokojną głową. Pojawiają się transfery - sam jestem ciekaw, jak zaprezentuje się Patryk Małecki. Mam nadzieję, że odzyska swój dawny blask - mówi były reprezentant Polski.
Ważnym wzmocnieniem Wisły ma być Zdenek Ondrasek. Czech ma stworzyć w zespole Tadeusza Pawłowskiego duet środkowych napastników właśnie z Brożkiem.
- Zdenek strzela gole, a to mnie interesuje najbardziej. Będzie dużym wzmocnieniem Wisły. Dla mnie nie ma żadnego problemu, by podzielić się na boisku funkcjami z drugim napastnikiem. Będzie nam łatwiej grać. Na pewno się dogadamy i obiecuję, że znajdziemy wspólny język. Zdenek to facet, który potrafi grać kombinacyjnie - komentuje Brożek.
Jedyną rzeczą, która spędza wiślakom sen z powiek, jest miejsce w tabeli po rundzie jesiennej. Krakowianie zakończyli pierwszą część sezonu na 13. miejscu i mają tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
- Ciąży nam to. Jesień zaczęła się nieźle, środek nie był najgorszy, ale ta końcówka... Staramy się zapomnieć o miejscu w tabeli i z optymizmem przygotować się do rundy wiosennej - przekonuje Brożek.
33-latek powoli wchodzi w obciążenia treningowe po urazie, który wykluczył go z udziału w ostatnich meczach rundy jesiennej. Z jego powodu Brożek nie miał tradycyjnego urlopu.
- Cały czas się rehabilitowałem, miałem tylko przerwę na święta, a tak, to cały czas pracowałem z naszym fizjoterapeutą. Wakacji nie planowałem, bo mam półrocznego syna, ale zdążyłem odpocząć i z optymizmem wchodzę w nowy rok - mówi najlepszy strzelec Wisły.