Reprezentant Finlandii w poniedziałek podpisał z Legią Warszawa 3,5-letni kontrakt. To jeden z najważniejszych transferów w polskiej piłce w ostatnich latach, bo oto klub ze stolicy wyrwał największemu rywalowi najlepszego piłkarza. Co prawda, nie bezpośrednio, bo Kasprowi Hamalainenowi skończyła się w Poznaniu umowa, ale to że nie chciał tam podpisać nowej, a zamiast tego trafił do Warszawy, jest sporym wydarzeniem.
- Przede wszystkim uważam, że to duża niespodzianka, że on w ogóle zostaje w Polsce. Nie chcę przez to powiedzieć, że wasza liga prezentuje słaby poziom, ale naprawdę myślę, że Kasper mógłby trafić do jeszcze lepszej ligi. Przez 2,5 roku grał u was bardzo dobrze - komentuje Zavros, dziennikarz piłkarskiego serwisu "SuomiFutis".
Po tym, jak 30-letni Fin postanowił nie podpisywać nowej umowy z Lechem Poznań wydawało się, że wyjedzie za granicę. Ponoć jego małżonka bardzo chciała wrócić w ojczyste strony. - Tyle, że tutaj nikt się nie spodziewał, że Kasper wróci do Skandynawii. To byłaby jeszcze większa niespodzianka niż transfer do Legii - mówi Zavros.
I dodaje, że Hamalainen to jeden z najbardziej popularnych zawodników w kraju. I tak pewnie będzie nadal. - Dla kadry narodowej ważne jest, że nadal będzie grał w wielkim klubie, może nawet większym niż Lech Poznań.
A kibice Lecha, którzy teraz go znienawidzą? - Będzie to dla niego jakieś wyzwanie, ale on jest taki, że na pewno wszystko dokładnie sobie przemyślał.
Kasper Hamalainen grał w Lechu przez 2,5 roku. Zdobył z tym klubem tytuł mistrza Polski.
Obserwuj @Jacek_Stanczyk
Cezary Kucharski: to dla Lewandowskiego fantastyczna sprawa