Przed startem obecnych rozgrywek do drużyny Górnika Zabrze dołączyło siedmiu nowych zawodników. Byli to Sebastian Przyrowski, Radosław Janukiewicz, Paweł Widanow, Maciej Korzym, Michał Janota, Marcin Urynowicz oraz Aleksander Kwiek. Nie wszyscy spełnili pokładane w nich nadzieje i wkrótce opuszczą śląski klub. Górnik dysponuje jedną z najliczniejszych kadr w Ekstraklasie, lecz nie przekłada się to na jakość.
W trakcie rundy jesiennej trener Leszek Ojrzyński zwracał uwagę na zbyt wielką liczbę zawodników na treningu. Często w zajęciach udział brało ponad 30 graczy. Już wówczas mówiono, że w Górniku Zabrze dojdzie do kadrowej rewolucji. Rozpoczęto ją wraz z otwarciem zimowego okienka transferowego. Ekipę z Zabrza opuścili już Robert Jeż (Spartak Trnava) oraz Kamil Cupriak (wypożyczenie do Radomiaka Radom). Wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów mają Dzikamai Gwaze, Maciej Mańka i Mariusz Przybylski.
Do Górnika dołączyło już trzech nowych zawodników. Są to obrońcy Ken Kallaste, Marcis Oss oraz pomocnik Szymon Matuszek. Blisko podpisania umowy ze śląskim klubem jest Sebastian Steblecki. Transfery te sprawiają, że zespół z Zabrza opuści kilku innych piłkarzy.
- W poprzednim okienku transferowym przyszło do nas aż sześciu nowych graczy. Oni dorzucili swoją cegiełkę do ogólnego wyniku sportowego. Teraz doszła kolejna grupa nowych zawodników, więc z niektórymi będziemy się musieli pożegnać. Nowych trzeba będzie wkomponować w zespół - powiedział trener Górnika, Leszek Ojrzyński.
W czwartek Górnik zainauguruje przygotowania do kolejnej rundy. Szkoleniowiec śląskiego klubu nie ukrywa, że liczy na dobre warunki do treningów oraz zdrowie swoich zawodników. - Jeśli te rzeczy będą w porządku, to o wynik sportowy będę spokojniejszy. Ostatnio mieliśmy bardzo duże kłopoty z kontuzjami, więc zdrowie jest nam bardzo potrzebne. Chciałbym przypomnieć, że mimo plagi kontuzji mieliśmy bardzo udany grudzień - przyznał Ojrzyński.