Przed pojedynkiem z Lechem Poznań kibice lidera obawiali się o swój zespół, bowiem z gry wypadło kilku istotnych graczy. Obawy te były jednak bezpodstawne. - Ważna jest drużyna. Fajnie, że pomimo straty kilku zawodników potrafimy to jakoś poskładać. Po raz kolejny pokazaliśmy, że osłabienia nie są nam straszne, bo wcale nie mamy mniej wartościowych piłkarzy na ławce rezerwowych - powiedział Radosław Murawski, kapitan Piasta Gliwice.
Kolejorz przyjeżdżał na Okrzei po sześciu kolejnych zwycięstwach. Na Śląsku nie zaprzątali sobie tym głowy i w głowach mieli tylko jeden cel. - Nasz plan to zawsze wygrywać. Chcemy zdobywać trzy punkty mecz za meczem, ale oczywiście momentami nie wychodzi. Z Lechem jednak wyszło, a pewni swego byliśmy już przed spotkaniem. Dobrze się czuliśmy, więc chcieliśmy sprawić radość sobie i przede wszystkim kibicom. Taki mały prezencik pod choinkę - cieszył się młodzieżowy reprezentant Polski.
W ostatnich meczach momentami było widać, że podopieczni Radoslava Latala jadą "na oparach". - Zmęczenie się trochę nawarstwiało, ale charakterem i kolektywem daliśmy radę. Po raz kolejny udowodniliśmy, że można na nas zawsze liczyć. Na pewno nie powiedzieliśmy też ostatniego słowa - podkreślił "Muraś".
Coraz głośniej mówi się o kapitanie Piasta w kontekście gry w pierwszej reprezentacji. - Nie wiem czy zasługuję na to miano, bo to tylko wiedzą ci najważniejsi u góry. Na pewno motywują mnie jednak do jeszcze lepszej gry, żeby z dobrym przeciwnikiem się fajnie pokazać. Robię swoje - przyznał pomocnik.
Za 21-latkiem najlepsza runda w karierze. Czego się zatem w tym czasie nauczył? - Dużo dojrzałości, mądrości w grze przez to, że gram z i przeciwko doświadczonym zawodnikom. Cieszę się, że koledzy w szatni uwierzyli we mnie jako kapitana i postać, która łączy formację defensywną i ofensywną. Zaufanie między nami chłopakami jest bardzo ważne, ale o to się nie martwiłem, bo super się rozumiemy na treningach jak i podczas meczów. Zyskałem jedynie wszystko, co dobre - zakończył Radosław Murawski.