Ostatnie spotkanie rundy jesiennej I ligi odbyło się w Bydgoszczy. Konfrontacja Zawiszy z Zagłębiem Sosnowiec zapowiadała się ciekawie, jednak boisko zweryfikowało te przewidywania.
Od pierwszych minut inicjatywa należała do bydgoszczan, którzy już od 8. minuty grali w przewadze, bo czerwoną kartką za faul został ukarany obrońca Zagłębia, Łukasz Sołowiej. Wprawdzie sosnowiczanie za sprawą Michała Fidziukiewicza zdołali doprowadzić do remisu 1:1, ale ostatecznie przegrali aż 1:6.
- Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak ważne było to spotkanie - przyznał Maciej Bartoszek. Jego podopieczni grali bardzo dobrze, a ich zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe, lecz w niektórych sytuacjach zabrakło im dokładności.
Mimo to nie może dziwić, że Bartoszek był zadowolony z postawy swoich piłkarzy. - Chciałbym podziękować drużynie za to, że w tym meczu wzniosła się na wyżyny, pokazała swoje umiejętności. Chciałem podziękować za to, że po słabym okresie gry, gdy nie wyglądaliśmy najlepiej, potrafiliśmy się podnieść. W myśl starego przysłowia - nie jest ważne ile razy się przewrócisz, ważne ile razy się podniesiesz. Tak było z nami - podkreślił.
Dzięki pokonaniu Zagłębia Zawisza spędzi przerwę zimową na czwartym miejscu, tracąc do lidera sześc punktów. - Zespół pokazał charakter, wolę walki. I co najważniejsze, przedłużyliśmy szansę, daliśmy sobie nadal nadzieję na walkę o powrót do Ekstraklasy - zaznaczył Bartoszek.