W spotkaniu 4. kolejki Bundesligi z Borussią Dortmund (2:4) Artur Sobiech strzelił dwa gole i był wówczas najjaśniejszym punktem zespołu Michaela Frontzecka. Od tego czasu miał miejsce w podstawowym składzie, ale nie błyszczał i regularnie otrzymał bardzo niskie noty. W efekcie w łącznej klasyfikacji całego sezonu prowadzonej przez magazyn "Kicker" zajmuje 208. miejsce na 210 piłkarzy, wyprzedzając tylko Miiko Albornoza i Franco Di Santo.
Dopiero w 13. serii gier Sobiech wreszcie pokazał się dobrej strony. Przed przerwą sprawiał problemy defensywie rywala, w drugiej odsłonie wykazał się przytomnością umysłu w polu karnym i trafił do bramki Borussii Moenchengladbach w sporym zamieszaniu, a następnie idealnie dograł do Uffe Becha (Duńczyk zmarnował tę okazję) i wreszcie strzałem głową mógł wyprowadzić Hannover 96 na prowadzenie, lecz kapitalnie interweniował Yann Sommer.
"Po bramkarzu Zielerze najlepszy piłkarz Hannoveru" - napisali redaktorzy "Sportalu", od których Sobiech dostał notę "2,5" (gdzie "1" - najlepsza ocena, "6" - najgorsza), i z tą opinią nie sposób się nie zgodzić. "Bild" zrecenzował występ 25-latka jeszcze korzystniej - na "2". Co ciekawe, zdecydowana większość piłkarzy Gladbach została oceniona bardziej krytycznie od reprezentanta Polski.
Sobiech z pewnością poprawił swoje notowania u trenera Die Roten i pozostanie w "jedenastce" do końca rundy jesiennej. Hannover czekają jeszcze mecze z FC Ingolstadt, Schalke 04, TSG 1899 Hoffenheim i Bayernem Monachium.