Michał Koj po przyjściu do Ruchu Chorzów wciąż walczy o miejsce w wyjściowym składzie. W spotkaniu z Lechią Gdańsk na pozycji stopera zastąpił pauzującego za osiem kartek Rafała Grodzickiego. W pierwszej części były zawodnik Pogoni Szczecin zdobył swojego pierwszego gola w ekstraklasie podwyższając prowadzenie gospodarzy na 3:0. - W końcu trafiłem do właściwej bramki. W debiucie w ekstraklasie w Pogoni zdobyłem samobójczego gola - przypomniał stoper. - Zdobyta bramka dała mi sporo radości i jest dodatkową motywacją do pracy - dodał.
Do przerwy Ruch prowadził trzema golami, ale w końcówce spotkania, po dwóch trafieniach Lechii, musiał drżeć o wygraną. - Dwa gole padły w momencie, gdy nasze formacje trochę się rozeszły. Potem wróciliśmy w tyłach do tego, co wcześniej dobrze funkcjonowało i udało nam się dowieźć zwycięstwo do końca - cieszył się piłkarz.
Po pierwszej części fazy zasadniczej Ruch realizuje założony cel jakim jest gra w pierwszej ósemki. Jesienią Niebieskich czeka jeszcze sześć "wiosennych" meczów, które mają umocnić chorzowian w górnej połówce tabeli. Piłkarze Ruchu wykorzystując przerwę na mecze reprezentacji mają zamiar pożytecznie wykorzystać ten czas. Jednak zawodnicy nie będą trenowali w komplecie. - Część kolegów jedzie na zgrupowania reprezentacji. Reszta na pewno przepracuje ten okres, a w kolejnych meczach będziemy jeszcze mocniejsi. Z dwóch najbliższych pojedynków wyjazdowych jesteśmy w stanie przywieźć punkty - zakończył Koj.
Chorzowian wkrótce czekają spotkania z Górnikiem Łęczna i Piastem Gliwice.