W piątkowym meczu 15. kolejki Ekstraklasy Cracovia rozbiła Śląsk Wrocław 4:1, a jednym z najlepszych zawodników na boisku znów był Mateusz Cetnarski. 27-latek rozgrywa sezon życia - w tak wysokiej formie nie był nawet wtedy, gdy był powoływany do reprezentacji Polski (2010) i sięgał ze Śląskiem Wrocław po mistrzostwo (2012). Sześć goli, cztery asysty i pięć "asyst drugiego stopnia" oznacza, że ma aż 51-proc. wkład w zdobycz bramkową Cracovii.
- Byłoby to śmieszne, gdybym powiedział, że nie liczę swoich bramek. Strzelecko to mój najlepszy sezon, a jesteśmy dopiero na półmetku. Bardzo się z tego cieszę i życzyłbym sobie w drugiej rundzie co najmniej tyle samo bramek co w pierwszej - mówi.
Cracovia już do przerwy prowadziła ze Śląskiem 4:0, odbierając WKS-owi ochotę do gry. To czwarte z rzędu domowe zwycięstwo Pasów, które w czterech ostatnich meczach przed własną publicznością zdobyły aż 15 bramek.
- Można mówić o twierdzy, ale wiemy, jak piłka jest przewrotna. Skupmy się na grze i patrzmy na wszystko z pokorą. Trochę słabiej zagraliśmy drugą połowę, ale na szczęście dowieźliśmy zwycięstwo do końca - mówi Cetnarski.
- Po przerwie chcieliśmy zagrać tak jak w pierwszej połowie, ale wiedzieliśmy, że druga część może się różnie ułożyć. Przed przerwą daliśmy z siebie dużo, zabraliśmy Śląskowi piłkę i zdobyliśmy cztery bramki. Na początku drugiej połowy wpadliśmy w marazm, ale szybko się ocknęliśmy - dodaje lider Pasów.
Cetnarski zaliczył kolejny świetny występ w dniu, w którym Adam Nawałka ogłosił krajowe powołania na towarzyskie mecze z Islandią i Czechami. Pomocnika Cracovii zabrakło na liście nominowanych, choć jest dziś najlepszym ofensywnym pomocnikiem Ekstraklasy i zdaniem ekspertów zasłużył na powrót do reprezentacji. Formą na głowę bije dziś regularnie powoływanego Sebastiana Milę , który jest tylko rezerwowym w Lechii Gdańsk.
- Nie było rozczarowania. Ciężko mi się wypowiadać na ten temat, bo to nie ja rozsyłam powołania. Powiem tak: każdy chce grać w kadrze i każdy o tym marzy - podkreśla Cetnarski.
Po I rundzie sezonu Cracovia ma na koncie 24 punkty i zakończy pierwszą fazę rozgrywek na 3. miejscu w tabeli Ekstraklasy.
- Ja wychodzę z założenia, że trzeba doceniać to, co się ma. Zawsze mogłoby być gorzej. Trzecie miejsce to nasz zasłużony wynik. Niech tam będzie do końća sezonu. Patrzmy na wszystko z chłodną głową. Gramy teraz świetnie u siebie, ale musimy tak samo grać na wyjeździe. Nie sięga się po trofea, jeśli się wygrywa tylko u siebie - zauważa pomocnik Pasów.